Cześć, to znowu ja
Niestety, nie mam żadnych nowych zdjęć. Duża mówi, ze sam sobie jestem winien, bo mam motorek w jakimś dziwnym miejscu, którego nazwy nie potrafię powtórzyć, i ona podobno nie może zrobić nic fajnego. Wiadomo, złej baletnicy... A ten drugi aparat, którym zrobiłaby filmik, zabrała reszta ludzi i pojechała gdzieś w siną dal. Jestem tylko ja i Duża.
Już znowu jej się nie podobam. Ale nie przejmuję się tym, bo powiedziała, że i tak mnie nie odda, co najwyżej coś mi utnie, ale dopóki będę z nią, to mogę być nawet ucięty. Teraz już nie ma tego okropnego kojca - złożyła go, bo nauczyłem się z niego wyskakiwać
I teraz to naprawdę mam fajnie - jak chcę się bawić, to wdrapuję się jej na nogi. jak chcę spać, to na kolana. A najlepiej jest w nocy. Ona coś strasznie nerwowa i wrzeszczy, ale i tak usadawiam się, gdzie mi wygodnie - najlepiej jest na głowie albo na twarzy. Przesuwa mnie wtedy na szyję, no też może być, ale ja potem powolutku do góry, na ucho... i tak się mocujemy całą noc, bo nie ma mnie gdzie wyrzucić! <tańczy> Wczoraj była taka zrozpaczona, mówiła coś o spaniu, a ja musiałem przecież najpierw umyć siebie i ją, wylizałem jej cały policzek, i chciałem umyć jej ucho, a ona że nie, no to ja znowu, a ona że nie, no mówię Wam ile się z nią namęczyłem, i oczywiście spać poszliśmy później, bo ona taka nieobyta jakaś...
Teraz mamy w domu jakąś nową. Chodzi tylko i się rozgląda. Jestem bardzo zazdrosny, jak Duża coś do niej mówi takim fajnym, głosem, co go lubię, to ja zaraz przybiegam, nawet przez sen go słyszę i się wtedy budzę i też przybiegam, a Duża wtedy znowu niezadowolona. No ja też bym chciał, a ona tylko za tą nową bez przerwy! Kitulka i słoneczko,. a jeszcze do niedawna słoneczko to byłem JA!
Pocieszam się, że słoneczkami to chyba tu wszyscy od czasu do czasu jesteśmy, to może nie wszystko stracone...
Ważę już ponad 900 gramów, w moje 7-tygodniowe urodziny ważyłem 895 gramów, była bardzo zadowolona, tylko ciągle jej się moje pyszczydło nie podoba. A już myślałem, że będzie fajnie
Sam już jem, tylko czasami nie pamiętam, ale na Dużą mogę zawsze liczyć, bo jak zapomnę , co trzeba zrobić, jak jestem głodny, to do niej przybiegam i płaczę. Ona wtedy albo sadza mnie przed miską, albo mi ją przynosi, i wszystko sobie przypominam. Te kulki wcale nie są takie złe, i jak zacząłem je jeść, to i mięsko dostaję, więc naprawdę jest fajnie. Biegam bardzo dużo i ganiam Dużą ile się da, ona jakoś beznadziejnie biega, bo dudni cała podłoga, no ale nie każdy może być zgrabny, zręczny, gibki i powabny
Wasz Fado