Zgadzam się z przedmówczyniami, koty nie lubią jak im ograniczać przestrzeń, a bardziej chyba chodzi o dostęp do ludzi. Bo niby czasem zdają się żyć swoim życiem i nie zwracać uwagi na domowników, a jednak w zasadzie zawsze przebywają tam gdzie oni, prawda?
U mnie pierwotny plan był taki, że koty nie śpią z nami, bo pies nie śpi i musi być sprawiedliwie. Plan poległ pierwszej nocy

Nasze koty śpią więc z nami od początku, jak były malutkie, to lubiły rano pobrykać po łóżku, ale teraz jest spokój, kładą się chwilę po mnie i wstają równo ze mną (czyli 5:30

), chociaż możliwe, że się w nocy gdzieś kręcą, tego nie wiem, bo śpię

W każdym razie skakania po łóżku nie ma.
Kitka w sumie budzi się trochę wcześniej i przychodzi się poprzytulać i pomiziać, ale dla mnie to zdecydowanie przyjemniejsza pobudka niż dźwięk budzika.
Tak więc skakanie po łóżku faktycznie może być kwestią przyzwyczajenia...
A brak dostępu do domowników nocą powodem susiania?
Trzymam kciuki, żeby znalazło się dobre dla wszystkich rozwiązanie <ok>