Matylda :D
- yamaha
- Genius Loci
- Posty: 23442
- Rejestracja: 01 maja 2012, 14:02
- Płeć: F
- Skąd: France
Re: Matylda :D
Jak tam ? Nocka minela spokojnie ?
Dobrze, ze wszystko juz za Wami. Teraz pare dni w kaftaniku, i bedzie po sprawie <ok>
Dobrze, ze wszystko juz za Wami. Teraz pare dni w kaftaniku, i bedzie po sprawie <ok>
- Agnes
- Posty: 4906
- Rejestracja: 16 lut 2012, 20:42
Re: Matylda :D
to teraz, szybkiego powrotu do formy zycze 

- anna83
- Posty: 57
- Rejestracja: 30 maja 2013, 10:39
- Płeć: f
- Skąd: Łódź
Re: Matylda :D
dzien dobry wszystkim!
Noc byla obfitujaca w emocje (glownie moje pewnie bo jestem panikara).
dlugo nie kladlam sie spac bo ciagle chcialam sprawdzac jak Matylda sobie da rade a nie wygladalo to za dobrze. Strasznie dlugo miala takie objawy jakby glupiego Jasia albo skrajnego wyczerpania. Po przejsciu kilku krokow Matylda przewracala sie na boczek i tak juz zostawala, czasem nawet kimala przez chwile bo zwyczajnie nie miala sily sie podniesc. Lub siedziala z takimi oczami ledwo otwartymi jak posazek. Kazdy jej wiekszy ruch czy bardziej zywotna reakcja powodowala ze za chwile odpadala:/ A zywe akcje tez sie zdarzaly - np skakanie na fotel, oczywiscie nieudane bo taka zakrecona byla ze chyba nie potrafila ocenic dobrze odleglosci..
Poza tym zero miaukow- normalnie nie moj kot!
Strasznie bylo na to patrzec i niepokoilam sie chociaz wet uprzedzal ze tak moze byc. Z drugiej strony, nie czytalam tutaj za bardzo o takich objawach po sterylce.
Ale w koncu padlam i ja <lol>
Z Matylda bylo coraz lepiej, nawet przyszla do mnie w nocy.
Lepiej- tzn jakies znajome spojrzenie sie czasami przebija, nawet cos jakby mruczenie dzis nad ranem uslyszalam miziajac bidule.
Dzis rano zjadla troche chrupek, pic jakos nie chce. Probowalam nawet tak bardziej na sile ale foch i nic z tego.. no coz, miala kroplowke i juz sikala 2 razy poteznie (zakopac bidna w tym kaftaniku nie bardzo umie) wiec chyba na razie sie nie ma czym martwic.
Na pewno Ruda totalnie nie akceptuje kaftanika.. chodzi tylem albo bokiem albo na niskich nogach albo z kolei podnosi je jak bocian. Probuje lizac material na gornej czesci brzuszka.
Ma problem z jedzeniem (!) zadna pozycja nie wydaje sie byc wygodna. Musialam przesypac chrupki na talerzyk i postawic go na misce tak zeby byl troche wyzej. dlugo to trwalo ale zjadla troszke i poszla a przeceiz powinna byc potwornie glodna!
ale ogolnie wydaje mi sie ze jest lepiej choc na pewno nie moge tego nazwac jej dobrym samopoczuciem. Wstydzi sie biedna tej pizamki, moze uwaza ze miodowy to nie jej kolor? <oops>
Jest takim rudym nieszczesciem ale juz widac ze to jest moja Matyldzia bo wczoraj to moglabym rownie dobrze pomyslec ze dostalam nie swojego kota! <zły>
o, weszla wlasnie do umywalki , no moja dziewczynka <tańczy>
Noc byla obfitujaca w emocje (glownie moje pewnie bo jestem panikara).
dlugo nie kladlam sie spac bo ciagle chcialam sprawdzac jak Matylda sobie da rade a nie wygladalo to za dobrze. Strasznie dlugo miala takie objawy jakby glupiego Jasia albo skrajnego wyczerpania. Po przejsciu kilku krokow Matylda przewracala sie na boczek i tak juz zostawala, czasem nawet kimala przez chwile bo zwyczajnie nie miala sily sie podniesc. Lub siedziala z takimi oczami ledwo otwartymi jak posazek. Kazdy jej wiekszy ruch czy bardziej zywotna reakcja powodowala ze za chwile odpadala:/ A zywe akcje tez sie zdarzaly - np skakanie na fotel, oczywiscie nieudane bo taka zakrecona byla ze chyba nie potrafila ocenic dobrze odleglosci..
Poza tym zero miaukow- normalnie nie moj kot!
Strasznie bylo na to patrzec i niepokoilam sie chociaz wet uprzedzal ze tak moze byc. Z drugiej strony, nie czytalam tutaj za bardzo o takich objawach po sterylce.
Ale w koncu padlam i ja <lol>
Z Matylda bylo coraz lepiej, nawet przyszla do mnie w nocy.
Lepiej- tzn jakies znajome spojrzenie sie czasami przebija, nawet cos jakby mruczenie dzis nad ranem uslyszalam miziajac bidule.
Dzis rano zjadla troche chrupek, pic jakos nie chce. Probowalam nawet tak bardziej na sile ale foch i nic z tego.. no coz, miala kroplowke i juz sikala 2 razy poteznie (zakopac bidna w tym kaftaniku nie bardzo umie) wiec chyba na razie sie nie ma czym martwic.
Na pewno Ruda totalnie nie akceptuje kaftanika.. chodzi tylem albo bokiem albo na niskich nogach albo z kolei podnosi je jak bocian. Probuje lizac material na gornej czesci brzuszka.
Ma problem z jedzeniem (!) zadna pozycja nie wydaje sie byc wygodna. Musialam przesypac chrupki na talerzyk i postawic go na misce tak zeby byl troche wyzej. dlugo to trwalo ale zjadla troszke i poszla a przeceiz powinna byc potwornie glodna!

ale ogolnie wydaje mi sie ze jest lepiej choc na pewno nie moge tego nazwac jej dobrym samopoczuciem. Wstydzi sie biedna tej pizamki, moze uwaza ze miodowy to nie jej kolor? <oops>
Jest takim rudym nieszczesciem ale juz widac ze to jest moja Matyldzia bo wczoraj to moglabym rownie dobrze pomyslec ze dostalam nie swojego kota! <zły>
o, weszla wlasnie do umywalki , no moja dziewczynka <tańczy>
- anna83
- Posty: 57
- Rejestracja: 30 maja 2013, 10:39
- Płeć: f
- Skąd: Łódź
Re: Matylda :D
Druga doba po sterylce i zaczynam sie coraz bardziej niepokoic
Niby wszytsko jest ok., kaftanik od str brzuszka czysty, nic nie leci, Matylda je , nawet troche pije wode, siusia (wiecej nie robi ale podobno moze nie walnac kupala 2-3 dni nawet) ALE..
kota niemal zupelnie odmawia poruszania sie.
Pzrypomina nieco wypchane zwierzatko. Wczoraj za dnia posypiala - jej ruch ograniczal sie do zmiany miejsca.. wieczorem, i jak sie zorientowalam, w nocy Matylda byla wyspana wiec jej bezruch byl na otwartych oczach
Kiedy musi gdzies przejsc, idzie blisko przy podlodze albo tak bokiem. Stac potrafi normalnie ale wtedy ciagle potrzasa nozkami..Wydaje mi sie ze kompletnie nie moze sie pogodzic ze jest w tym kaftaniku. A widac nie jest z tych kotow ktore potrafia sie same z niego wydostac.
mnie serce peka! czasem jak zamiauczy zalosliwie to az mam ciarki:(
Czy spotkalyscie z takimi reakcjami?
Dodam jeszcze ze z myciem tez jest problem. Rozumiem ze moze niezbyt wygodnie jest jej siegac do tylnich lap, ale dziwi mnie to ze Ruda w ogole nie probuje sobie myc twarzy a normalnie robila to niemal nieustannie (po kazdym glaskaniu). Jedyne co probuje lizac to ten nieszczesny kaftanik i przednie lapki.
Jest osowiala, malo kontaktowa, czesto odwraca sie tylem ze zwieszona glowa gdy chce ja pomiziac
Chowa sie w najskrytszych dziurach i tam siedzi (nie spi).
Jutro po poludniu jedziemy do weta na kontrole i zastrzyk ale moze poradzicie cos, jak sie najlepiej zachowywac?
Czy takie zachowanie jest normalne? czy ona po prostu nie chce byc dotykana bo nie moze sie umyc?
mozna jej jakos pomoc?

Niby wszytsko jest ok., kaftanik od str brzuszka czysty, nic nie leci, Matylda je , nawet troche pije wode, siusia (wiecej nie robi ale podobno moze nie walnac kupala 2-3 dni nawet) ALE..
kota niemal zupelnie odmawia poruszania sie.
Pzrypomina nieco wypchane zwierzatko. Wczoraj za dnia posypiala - jej ruch ograniczal sie do zmiany miejsca.. wieczorem, i jak sie zorientowalam, w nocy Matylda byla wyspana wiec jej bezruch byl na otwartych oczach

Kiedy musi gdzies przejsc, idzie blisko przy podlodze albo tak bokiem. Stac potrafi normalnie ale wtedy ciagle potrzasa nozkami..Wydaje mi sie ze kompletnie nie moze sie pogodzic ze jest w tym kaftaniku. A widac nie jest z tych kotow ktore potrafia sie same z niego wydostac.
mnie serce peka! czasem jak zamiauczy zalosliwie to az mam ciarki:(
Czy spotkalyscie z takimi reakcjami?
Dodam jeszcze ze z myciem tez jest problem. Rozumiem ze moze niezbyt wygodnie jest jej siegac do tylnich lap, ale dziwi mnie to ze Ruda w ogole nie probuje sobie myc twarzy a normalnie robila to niemal nieustannie (po kazdym glaskaniu). Jedyne co probuje lizac to ten nieszczesny kaftanik i przednie lapki.
Jest osowiala, malo kontaktowa, czesto odwraca sie tylem ze zwieszona glowa gdy chce ja pomiziac

Jutro po poludniu jedziemy do weta na kontrole i zastrzyk ale moze poradzicie cos, jak sie najlepiej zachowywac?
Czy takie zachowanie jest normalne? czy ona po prostu nie chce byc dotykana bo nie moze sie umyc?
mozna jej jakos pomoc?
- Sonia
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 16876
- Rejestracja: 11 mar 2010, 09:51
- Płeć: K
- Skąd: Orzesze
Re: Matylda :D
Takie zachowania jak opisujesz to na pewno są spowodowane nieszczęściem z powodu kaftanika. Gdybyś jej go zdjęła to od razu kota nabrałaby tempa i potrafiła normalnie chodzić.
Wiem, że serce strasznie boli, jak się patrzy na to, ale trzeba zacisnąć zęby i przeczekać te parę dni. Lepiej się pomęczyć teraz z kaftanikiem, niż potem z jakimiś komplikacjami, gdyby sobie rozlizała rankę i powyciągała szwy. Poza tym ten upał też nie wpływa dobrze na kota i to się tak wszystko razem nałożyło. Szkoda jedynie, że tak mało pije. Ja bym ewentualnie spróbowała ją strzykawką dopajać w te upały.
Wiem, że serce strasznie boli, jak się patrzy na to, ale trzeba zacisnąć zęby i przeczekać te parę dni. Lepiej się pomęczyć teraz z kaftanikiem, niż potem z jakimiś komplikacjami, gdyby sobie rozlizała rankę i powyciągała szwy. Poza tym ten upał też nie wpływa dobrze na kota i to się tak wszystko razem nałożyło. Szkoda jedynie, że tak mało pije. Ja bym ewentualnie spróbowała ją strzykawką dopajać w te upały.
- Dorszka
- Administrator
- Posty: 6057
- Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
Re: Matylda :D
Tak, to normalne zachowanie - proszę przeczytać zakładkę na mojej stronie na temat kastracji. Niestety, koty kastrowane później niż 4 miesiąc bardzo źle znoszą kaftanik, niektóre w ogóle odmawiają poruszania się aż do zdjęcia ubranka. Na pewno nie zaszkodzi to kotce, ale do oglądania jest trudne. Tylko kocięta w ogóle nie zauważają kaftaników, dziwią się przez pierwsze dwie godziny po przebudzeniu, a pierwszy posiłek sprawia, że przestają się zastanawiać, i traktują kaftanik jak drugą skórę, bez żadnych obiekcji, i szaleją. Im później kastrowany kot, tym trudniej znosi spętanie, u takich kotów na pewno lepsze są szwy wewnętrzne, przy których kaftan na ogół nie jest potrzebny wcale, ale nie każdy lekarz chce je zakładać, bo z kolei w przypadku komplikacji znacznie trudniej jest cokolwiek zrobić. U dojrzałych bądź dorosłych kotów lekarze niechętni są też cięciu bocznemu, który też najczęściej nie wymaga kaftanika (i ja się tutaj z nimi zgadzam), bo nie da się wtedy wyciągnąć macicy w całości, czyli zostawiamy narząd, który - zanim zaniknie - zawsze może zmienić się chorobowo. Stąd większość zakłada szwy zewnętrzne, przy których kaftan jest na ogól konieczny.
To tylko 10 dni, dacie radę, jest apetyt, będzie może mniejsza aktywność, ale może nie - niektóre koty dorosłe godzą się z kaftanem. Matylda ma dopiero 8 miesięcy, może młodość będzie silniejsza niż niezadowolenie z ubranka
To tylko 10 dni, dacie radę, jest apetyt, będzie może mniejsza aktywność, ale może nie - niektóre koty dorosłe godzą się z kaftanem. Matylda ma dopiero 8 miesięcy, może młodość będzie silniejsza niż niezadowolenie z ubranka

- anna83
- Posty: 57
- Rejestracja: 30 maja 2013, 10:39
- Płeć: f
- Skąd: Łódź
Re: Matylda :D
Bardzo bardzo bardzo dziekuje!
uspokoilam sie nieco
Jesli nadal bedzie tak malo pila to sprobuje jeszcze ze strzykawka. Na razie poustawialam dodatkowe miseczki z woda w poblizu jej kryjowek:)
uspokoilam sie nieco

Jesli nadal bedzie tak malo pila to sprobuje jeszcze ze strzykawka. Na razie poustawialam dodatkowe miseczki z woda w poblizu jej kryjowek:)
- Dorszka
- Administrator
- Posty: 6057
- Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
Re: Matylda :D
Tak, picia trzeba pilnować jak najbardziej, nawet strzykawką, szczególnie w tych temperaturach 

- Agnes
- Posty: 4906
- Rejestracja: 16 lut 2012, 20:42
Re: Matylda :D
Aniu, na pocieszenie powiem, ze Lumi byla sterylizowana jak miala 6 miesiecy i kaftanik rowniez zostal oprotestowany. Jak już ją wet pozwoli wyswobodzić, mała wróci do szybko do formy 

- anna83
- Posty: 57
- Rejestracja: 30 maja 2013, 10:39
- Płeć: f
- Skąd: Łódź
Re: Matylda :D
jak mozna ucieszyc sie z kociej kupy to wiem dzis tylko ja <lol>
Matylda po kontroli, zastrzyku z antybiotyku i przeciwbolowym. Rana goi sie (odpukac) idealnie. A zachowanie to oczywiscie protest na kaftanik.
Poniewaz niestety nie moge juz wziac wolnego w pracy i pilnowac non stop zeby pila, pan wet poradzil mi zebym tymczasowo dawala jej mokra karme.
Po pierwszej porcji Matylda nie dosc ze pognala do miski to potem wsadzilam ja tak kontrolnie do kuwety bo dzis sikow nie widzialam i od razu walnela kupala <pokłon> od piatku nie uswiadczylam!
Takze ma sie chyba ku dobremu!:D
Jakos z bolem serca przetrwam fakt, ze nikt mnie nie wita na powitanie, i ogolnie jesli w ogole juz patrzy to spode lba <hm>
w srode kolejny zastrzyk a w pt zdejmowanie szwow.
I tu pytanie: czy po ich zdjeciu kaftan precz? czy nadal trzeba w nim chodzic? <?>
Matylda po kontroli, zastrzyku z antybiotyku i przeciwbolowym. Rana goi sie (odpukac) idealnie. A zachowanie to oczywiscie protest na kaftanik.
Poniewaz niestety nie moge juz wziac wolnego w pracy i pilnowac non stop zeby pila, pan wet poradzil mi zebym tymczasowo dawala jej mokra karme.
Po pierwszej porcji Matylda nie dosc ze pognala do miski to potem wsadzilam ja tak kontrolnie do kuwety bo dzis sikow nie widzialam i od razu walnela kupala <pokłon> od piatku nie uswiadczylam!
Takze ma sie chyba ku dobremu!:D
Jakos z bolem serca przetrwam fakt, ze nikt mnie nie wita na powitanie, i ogolnie jesli w ogole juz patrzy to spode lba <hm>
w srode kolejny zastrzyk a w pt zdejmowanie szwow.
I tu pytanie: czy po ich zdjeciu kaftan precz? czy nadal trzeba w nim chodzic? <?>