No cóż, zawsze w moim życiu były zwierzęta ale nigdy koty. Jakiś czas temu wyprowadziłam się z rodzinnego domu, zostawiając tam swojego psa i konia. Ponieważ mieszkam w wynajmowanym mieszkaniu nie planowałam na razie zwierząt ale z każdym miesiącem było coraz bardziej brak zwierzaka. Mój partner też to widział i kiedy zwiedzaliśmy targi zoo, trafiliśmy na hodowców kotów, popatrzyliśmy na nią, potem sobie w oczy i 3h później z całą wyprawką i Sarą w różowy transporterze wracaliśmy do domu
Muszę przyznać, że jestem w niej z każdym dniem coraz bardziej zakochana. Jest kotem idealnym, nie psoci, nie drapie, nie gryzie, jest kontaktowa, absolutnie miziasta, je wszystko co jej dam no i gada do mnie cały czas <serce> Jest tylko wybredna jeśli chodzi o zabawkę, muszę w niej uczestniczyć bo inaczej szybko się nudzi, więc po powrocie z pracy biegam z wędką po całym mieszkaniu.
Cała rodzina
