Oscar - kremowy kawaler
- Kamiko
- Hodowca
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 gru 2008, 12:29
- Hodowla: Mazuria*PL
- Płeć: kobieta
- Skąd: Dobra Wola k/Nasielska
- Kontakt:
Oscar - kremowy kawaler
Z ciężkim sercem nasi znajomi podjęli bardzo dla nich trudną decyzję,
o poszukaniu nowego domku dla kremowego kastrata Oscara.
Wklejam maila, którego dostałam od właścicielki.
Wieczorem jak będę w domu dołączę zdjęcia .
"Moi drodzy, poszukuję odpowiedzialnej dorosłej osoby lub rodziny bez małych dzieci, która pokochałaby naszego kastrata Oskara. Oskar to 6 kilowy, 1,5 roczny brytyjczyk. Ma wspaniałe futerko i lubi się bawić. Niestety od kiedy w naszym domu pojawiły się koty hodowlane Oskar jest strasznie zazdrosny i tłucze naszego kocurka, a czasem także kotki. Serce mi pęka, bo to wspaniały kot, którego wychowaliśmy od kociątka. Niestety nie mogę skazywać całego stada na konflikty, a Oskara na permanentny stres. Dlatego szukam dla niego domu, gdzie mogłabym od czasu do czasu dowiedziec się co się z nim dzieje i czy jest kochany, najchętniej z Warszawy.
Chciałabym poznać osobę, u której Oskar zamieszka i zastrzec warunek, że gdyby kiedykolwiek miała go oddać, Oskar wróci do nas.
Oskar to ciepły i kochany kot, ale nie może mieszkać w domu, gdzie są lub będą inne zwierzęta. Wychowywał się z naszym drugim kastratem Kacprem, ale nie sądzę, by teraz zaakceptował nowego 4 nożnego przyjaciela.
I jeszcze jedno, Oskar nie jest kotem wychodzącym i chcielibyśmy by tak zostało.
Proszę o maile i pozdrawiam
Ania"
o poszukaniu nowego domku dla kremowego kastrata Oscara.
Wklejam maila, którego dostałam od właścicielki.
Wieczorem jak będę w domu dołączę zdjęcia .
"Moi drodzy, poszukuję odpowiedzialnej dorosłej osoby lub rodziny bez małych dzieci, która pokochałaby naszego kastrata Oskara. Oskar to 6 kilowy, 1,5 roczny brytyjczyk. Ma wspaniałe futerko i lubi się bawić. Niestety od kiedy w naszym domu pojawiły się koty hodowlane Oskar jest strasznie zazdrosny i tłucze naszego kocurka, a czasem także kotki. Serce mi pęka, bo to wspaniały kot, którego wychowaliśmy od kociątka. Niestety nie mogę skazywać całego stada na konflikty, a Oskara na permanentny stres. Dlatego szukam dla niego domu, gdzie mogłabym od czasu do czasu dowiedziec się co się z nim dzieje i czy jest kochany, najchętniej z Warszawy.
Chciałabym poznać osobę, u której Oskar zamieszka i zastrzec warunek, że gdyby kiedykolwiek miała go oddać, Oskar wróci do nas.
Oskar to ciepły i kochany kot, ale nie może mieszkać w domu, gdzie są lub będą inne zwierzęta. Wychowywał się z naszym drugim kastratem Kacprem, ale nie sądzę, by teraz zaakceptował nowego 4 nożnego przyjaciela.
I jeszcze jedno, Oskar nie jest kotem wychodzącym i chcielibyśmy by tak zostało.
Proszę o maile i pozdrawiam
Ania"
- madziulam2
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 2820
- Rejestracja: 17 lis 2009, 18:18
- Płeć: kobieta
- Skąd: Kraków
- Kamiko
- Hodowca
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 gru 2008, 12:29
- Hodowla: Mazuria*PL
- Płeć: kobieta
- Skąd: Dobra Wola k/Nasielska
- Kontakt:
- J'adore Jasmine
- Hodowca
- Posty: 19
- Rejestracja: 04 maja 2010, 23:48
- Hodowla: Ars Britannica*PL
- Kontakt:
Oskar to mój kotek i chyba czas się przedstawić, bo jestem na forum od jakiegoś czasu, a nie było kiedy.
Nazywam się Ania Turczyńska i razem z moim parterem Rafałem prowadzimy od niedawna hodowlę Ars Britannica PL.
Oskar to nasz drugi wspólny kot. Niestety, gdy przyszły kocięta, obraził się na nas i bardzo je gryzie. Gdy jestem z nim sama, mruczy, tuli się, ale gdy tylko pojawia się jakiś maluch, na moich oczach gryzie i drapie.
Oskarka można zobaczyć tutaj: http://www.arsbritannica.pl/index.php?o ... =5&lang=pl,
nie ma rodowodu, jak reszta kotów, wzięłam go z pseudohowli w Dąbrowie Górniczej. To syn Hortensji Gwiazda Polarna i niebieskiego czeskiego kocura. Rodowód miał być, ale...nieważne, bo gdy zobaczyłam małą kremową kulkę nie mogłam go już nie wziąć do domu. Z drugim kastratem, liliowym 7 kilowym Kacprem, Oskar dogaduje się bardzo dobrze. No i wciąż rośnie, jego czeski dziadek waży 10 kilogramów - to nie jest kompaktowy brytyjczyk.
Oskar nie drapie mebli i zawsze trafia do kuwety. Je wszystko - suchą karmę boscha sanbelle ale także uwielbia puszki kittekat. Pochodzi z licznego miotu i od początku nie był zbyt socjalny.
To wspaniały kot, z mięciutkim pluszowym futerkiem, ogromnymi oczami i w środku dobrą duszyczką. Po prostu potrzebuje kogoś dla siebie.
Jest regularnie odrobaczany, szczepiony i nigdy nie chorował.
Nie wiem, co więcej napisać. Jest mi strasznie smutno i nadal waham się z decyzją, bo to członek rodziny. Mimo to chcę tego co najlepsze, a starsi i doświadczeni hodowcy przekonują mnie i Rafała, że to właściwa decyzja.
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów. niedługo przedstawię Wam naszą hodowlę i pozostałe koty.
Ania Turczyńska
Nazywam się Ania Turczyńska i razem z moim parterem Rafałem prowadzimy od niedawna hodowlę Ars Britannica PL.
Oskar to nasz drugi wspólny kot. Niestety, gdy przyszły kocięta, obraził się na nas i bardzo je gryzie. Gdy jestem z nim sama, mruczy, tuli się, ale gdy tylko pojawia się jakiś maluch, na moich oczach gryzie i drapie.
Oskarka można zobaczyć tutaj: http://www.arsbritannica.pl/index.php?o ... =5&lang=pl,
nie ma rodowodu, jak reszta kotów, wzięłam go z pseudohowli w Dąbrowie Górniczej. To syn Hortensji Gwiazda Polarna i niebieskiego czeskiego kocura. Rodowód miał być, ale...nieważne, bo gdy zobaczyłam małą kremową kulkę nie mogłam go już nie wziąć do domu. Z drugim kastratem, liliowym 7 kilowym Kacprem, Oskar dogaduje się bardzo dobrze. No i wciąż rośnie, jego czeski dziadek waży 10 kilogramów - to nie jest kompaktowy brytyjczyk.
Oskar nie drapie mebli i zawsze trafia do kuwety. Je wszystko - suchą karmę boscha sanbelle ale także uwielbia puszki kittekat. Pochodzi z licznego miotu i od początku nie był zbyt socjalny.
To wspaniały kot, z mięciutkim pluszowym futerkiem, ogromnymi oczami i w środku dobrą duszyczką. Po prostu potrzebuje kogoś dla siebie.
Jest regularnie odrobaczany, szczepiony i nigdy nie chorował.
Nie wiem, co więcej napisać. Jest mi strasznie smutno i nadal waham się z decyzją, bo to członek rodziny. Mimo to chcę tego co najlepsze, a starsi i doświadczeni hodowcy przekonują mnie i Rafała, że to właściwa decyzja.
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów. niedługo przedstawię Wam naszą hodowlę i pozostałe koty.
Ania Turczyńska
- madziulam2
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 2820
- Rejestracja: 17 lis 2009, 18:18
- Płeć: kobieta
- Skąd: Kraków
- J'adore Jasmine
- Hodowca
- Posty: 19
- Rejestracja: 04 maja 2010, 23:48
- Hodowla: Ars Britannica*PL
- Kontakt:
Trochę daleko, ale jeśli to osoba prawdziwie kochająca koty, to możemy pomyśleć.
Byłam dziś z naszym kocurkiem - I Love You u weterynarza i okazało się, że problem jest pilny, bo Lover tak stresuje się Oskarem, że wciąga jądra i nie przybiera na wadze.
Trochę jestem załamana. Podzieliłam stado na duże i małe, ale na dłuższą metę tak się nie da.
Byłam dziś z naszym kocurkiem - I Love You u weterynarza i okazało się, że problem jest pilny, bo Lover tak stresuje się Oskarem, że wciąga jądra i nie przybiera na wadze.
Trochę jestem załamana. Podzieliłam stado na duże i małe, ale na dłuższą metę tak się nie da.
- lakshmi
- Hodowca
- Posty: 162
- Rejestracja: 09 mar 2009, 10:55
- Hodowla: Underleyhall*PL
- Kontakt:
To przykre, co piszesz, ale półroczny kocur powinien mieć już jądra w worku mosznowym i na tyle zarośnięte kanały, żeby nie były w stanie się cofnąć, nawet w stanie silnego stresu (wystawy, jaki to dopiero stres...)
U mnie też kastrat musiał dom opuścić, bo postanowił dla odmiany zabić kryjącego kocurka-pierdołę. Decyzja trudna, ale niestety do podjęcia, dla dobra kota...
U mnie też kastrat musiał dom opuścić, bo postanowił dla odmiany zabić kryjącego kocurka-pierdołę. Decyzja trudna, ale niestety do podjęcia, dla dobra kota...