Bardzo mi przykro z powodu Rachelki....ja zawsze się panicznie boję narkozy...azar pisze:Kubrak kota na pewno nie uszczęśliwia, przeszłam to z Paryskiem, który był jednostronnym wnętrem , no i z Rachelką, która nie przeżyła w wyniku źle podanej narkozy. Natomiast Tolę dostałam już sterylizowaną. Weterynarz zastosował boczne cięcie i kubrak nie był potrzebny. Kot nie mógł wylizywać się. Stres o wiele mniejszy. Np. Parysek zaczął pod kubrakiem bardzo gubić sierść i długo musiałam mu ją odbudowywać. U Toli to nie miało miejsca.
Przeczytałam natomiast , ze zabieg tą metodą wykonują tylko sprawni chirurdzy, bo wymaga po prostu umiejętności.
No cóż, szkoda, ze jest ich tak mało.
Jakoś przetrwaliśmy z tym kubrakiem a raczej jego brakiem bo nie wiem jak ale rozbiera się z niego dziewczyna w parę sekund oczywiście tak żeby nikt nie widział szwy i rana odpukać ok w piątek jedziemy ściągać.
Boczne cięcie u nas robią w 90% przy cesarkach, moja suczka miała po za tym że na jednym boczku się w ogóle nie kładła bo ją bolało i w związku z tym miała zastój mleka w jednej listwie bo nie było opcji przez pierwsze dni żeby przykładać jej tam maluchy, to wszystko poszło gładko,na ogół na klinikach we W-wiu na położnictwie to robią,nie wiem jak w innych gabinetach.