Mioty Z, AA, BB i CC - Raya, Perla, Negra, Gatta i Fado :)
- Dorszka
- Administrator
- Posty: 6057
- Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
Mioty Z, AA, BB i CC - Raya, Perla, Negra, Gatta i Fado :)
Wreszcie chwila oddechu
Za mną bardzo pracowity tydzień, wiem, że czujecie się porzuceni, ale „nie było kiedy załadować”. Jesteśmy po prawdziwym maratonie porodowym, dla mnie o tyle trudny, że w przypadku dwóch kotek było to ich hodowlane „być albo nie być”. Pierwszą była Raya, u której bałam się bardzo ponownie brzuszka pełnego wód, ale okazało się, że tym razem nic takiego nie miało miejsca, W poniedziałek, 22 grudnia, Raya pięknie i samodzielnie urodziła czwórkę kociąt, i to mimo poważnej blokady w postaci martwego trzeciego kocięcia. Rayuśka cieszy się więc trójką dzieci, rodziła je w miarę wzrostu i wag, czyli zaczęła od najmniejszej dziewczynki 73 gramy, potem był chłopiec 109 gramów, a ostatnia szylkretka ważyła już 120 gramów, przy jej wielkości to kolos po prostu, i fakt, że wyparła ją z tą samą łatwością, co pierwszą kruszynkę, był dla mnie źródłem ogromnej radości i ulgi. I chociaż trzeba było wszystkie kociątka „obsłużyć”, bo na widok pierwszego po prostu uciekła, okazała się fantastyczną matką.
Następna w kolejce była Perla, i jej porodu bałyśmy się z Agnieszką najbardziej. Brzusio nie było tym razem duże, oceniałam je na maksymalnie 3 kociątka. Okazało się, że kryło tylko dwa kotki, i oba zostały wydane na świat wzorcowo, przy czym Perla przybrała strategię odwrotną do Rayi, i postanowiła najgorsze mieć szybko za sobą, na pierwszy rzut wyciskając z siebie bardzo sprawnie niebieskiego chłopca o wadze 134 gramów. Potem chwilę odpoczęła, i urodziła cudownie jasną kremową dziewczynkę, 118 gramów. Perla, w przeciwieństwie do Rayi, zajęła się dziećmi natychmiast bardzo fachowo, sama je odpępniła, i brzuszko do karmienia zostało wystawione bez chwili wahania Perla była dla mnie bardzo łaskawa, bo termin miała dzień po Rayi, czyli 23 grudnia, ale nic się nie zaczęło, pozwoliła mi spokojnie spędzić Wigilię, i zabrała się do pracy dopiero w pierwszy dzień świąt, 25 grudnia.
Ostatnia w kolejce była Negra, i u niej zaczęło się wszystko wzorcowo, miała termin na 26 grudnia, i wtedy też zaczęła mruczeć i gadać (ona bardzo gadatliwa jest), a po północy, czyli już 27 grudnia, zgrabnie i sprawnie wyrzuciła na świat rudego chłopca, 103 gramy. Potem, niestety, zablokowało się. Czekaliśmy cierpliwie sporo godzin, czekanie mnie nie przeraża (u Rayi, z powodu nieżywego chłopca, pomiędzy pierwszym a ostatnim kociakiem mieliśmy 12 godzin), przeraża natomiast widoczny brak jakiegokolwiek postępu. Po 8 godzinach pojechałam do mojej pani wet, obejrzałyśmy zbadałyśmy, obejrzałyśmy, podałyśmy oxy. Niestety, bez jakiegokolwiek rezultatu, ponownie USG, które pokazało, że kociak, który blokował wyjście, nie przesunął się ani na jotę, trudno było wyłapać pracę serca, za nim żywotne, bijące serduszka pozostałej dwójki, która jednak nie miała szans przedostać się przez blokującą wyjście, jak się potem okazało, siostrę. Podjęłam więc decyzję o cięciu, żeby ratować chociaż tamtą dwójeczkę. Przy cesarce okazało się, że kremowa dziewczynka zaklinowała się przy ujściu z powodu bardzo nieszczęśliwie ułożonego i przyrośniętego mocno łożyska, uniemożliwiającego wyjście, mimo naprawdę wzorcowej pracy Negruszki. Kremóweczka wyciągnięta została już w zamartwicy, bez oddechu, ale moja pani wet popracowała nad nią intensywnie, i udało się przywrócić oddech, bardzo ciężki, ale stabilny. Zabrałam więc całą trójeczkę, kremóweczka na poduszkę, i z godziny na godzinę oddech się wyrównywał, a pisk był coraz czystszy Dziewusia stale z nami jest, zaczęła przybierać, może się uda
Mamy więc 9 kociątek, rozdzieliłam je sprawiedliwie, po 3 na głowę, dziewczyny są przekochane jako matki, najbardziej powala mnie Raya, bo ona w zasadzie nie wychodzi z budki, która obrała sobie na dom. Wykorzystuję to, podrzucając jej leniwych, którzy postanowili mnie straszyć brakiem przyrostu wagi, idą na jedną noc do Rayi, i nagle 20 gramów do przodu Jedzenie wstawiam jej do środka, wszystkim tak naprawdę noszę mięsko do budek, bo widzę, jak walczą ze sobą, czy wyjść, i jak łapczywie jedzą, żeby szybko wrócić do dzieci. Dostają więc swoje osobne porcje do środka, patrzą na mnie z wdzięcznością w oczach, i wciągają bez pośpiechu i stresu, że panny Q im coś wyciągną .
Zdjęć na razie nie ma, i nie będzie, wstawiam jedno zrobione komórką na przywitanie, na razie mam ogrom pracy stricte organizacyjnej, ale może za tydzień coś ufocę porządnie
Jestem taka szczęśliwa, że nie mogę spać, chociaż ze zmęczenia to mi się oczy zamykają na stojąco, a zaraz zaglądam do budek, i wszystko mi mija, gęba się śmieje, waga w ruch, brzuszki puchną, i jak tu jutro do pracy wyjśc <lol>
Za mną bardzo pracowity tydzień, wiem, że czujecie się porzuceni, ale „nie było kiedy załadować”. Jesteśmy po prawdziwym maratonie porodowym, dla mnie o tyle trudny, że w przypadku dwóch kotek było to ich hodowlane „być albo nie być”. Pierwszą była Raya, u której bałam się bardzo ponownie brzuszka pełnego wód, ale okazało się, że tym razem nic takiego nie miało miejsca, W poniedziałek, 22 grudnia, Raya pięknie i samodzielnie urodziła czwórkę kociąt, i to mimo poważnej blokady w postaci martwego trzeciego kocięcia. Rayuśka cieszy się więc trójką dzieci, rodziła je w miarę wzrostu i wag, czyli zaczęła od najmniejszej dziewczynki 73 gramy, potem był chłopiec 109 gramów, a ostatnia szylkretka ważyła już 120 gramów, przy jej wielkości to kolos po prostu, i fakt, że wyparła ją z tą samą łatwością, co pierwszą kruszynkę, był dla mnie źródłem ogromnej radości i ulgi. I chociaż trzeba było wszystkie kociątka „obsłużyć”, bo na widok pierwszego po prostu uciekła, okazała się fantastyczną matką.
Następna w kolejce była Perla, i jej porodu bałyśmy się z Agnieszką najbardziej. Brzusio nie było tym razem duże, oceniałam je na maksymalnie 3 kociątka. Okazało się, że kryło tylko dwa kotki, i oba zostały wydane na świat wzorcowo, przy czym Perla przybrała strategię odwrotną do Rayi, i postanowiła najgorsze mieć szybko za sobą, na pierwszy rzut wyciskając z siebie bardzo sprawnie niebieskiego chłopca o wadze 134 gramów. Potem chwilę odpoczęła, i urodziła cudownie jasną kremową dziewczynkę, 118 gramów. Perla, w przeciwieństwie do Rayi, zajęła się dziećmi natychmiast bardzo fachowo, sama je odpępniła, i brzuszko do karmienia zostało wystawione bez chwili wahania Perla była dla mnie bardzo łaskawa, bo termin miała dzień po Rayi, czyli 23 grudnia, ale nic się nie zaczęło, pozwoliła mi spokojnie spędzić Wigilię, i zabrała się do pracy dopiero w pierwszy dzień świąt, 25 grudnia.
Ostatnia w kolejce była Negra, i u niej zaczęło się wszystko wzorcowo, miała termin na 26 grudnia, i wtedy też zaczęła mruczeć i gadać (ona bardzo gadatliwa jest), a po północy, czyli już 27 grudnia, zgrabnie i sprawnie wyrzuciła na świat rudego chłopca, 103 gramy. Potem, niestety, zablokowało się. Czekaliśmy cierpliwie sporo godzin, czekanie mnie nie przeraża (u Rayi, z powodu nieżywego chłopca, pomiędzy pierwszym a ostatnim kociakiem mieliśmy 12 godzin), przeraża natomiast widoczny brak jakiegokolwiek postępu. Po 8 godzinach pojechałam do mojej pani wet, obejrzałyśmy zbadałyśmy, obejrzałyśmy, podałyśmy oxy. Niestety, bez jakiegokolwiek rezultatu, ponownie USG, które pokazało, że kociak, który blokował wyjście, nie przesunął się ani na jotę, trudno było wyłapać pracę serca, za nim żywotne, bijące serduszka pozostałej dwójki, która jednak nie miała szans przedostać się przez blokującą wyjście, jak się potem okazało, siostrę. Podjęłam więc decyzję o cięciu, żeby ratować chociaż tamtą dwójeczkę. Przy cesarce okazało się, że kremowa dziewczynka zaklinowała się przy ujściu z powodu bardzo nieszczęśliwie ułożonego i przyrośniętego mocno łożyska, uniemożliwiającego wyjście, mimo naprawdę wzorcowej pracy Negruszki. Kremóweczka wyciągnięta została już w zamartwicy, bez oddechu, ale moja pani wet popracowała nad nią intensywnie, i udało się przywrócić oddech, bardzo ciężki, ale stabilny. Zabrałam więc całą trójeczkę, kremóweczka na poduszkę, i z godziny na godzinę oddech się wyrównywał, a pisk był coraz czystszy Dziewusia stale z nami jest, zaczęła przybierać, może się uda
Mamy więc 9 kociątek, rozdzieliłam je sprawiedliwie, po 3 na głowę, dziewczyny są przekochane jako matki, najbardziej powala mnie Raya, bo ona w zasadzie nie wychodzi z budki, która obrała sobie na dom. Wykorzystuję to, podrzucając jej leniwych, którzy postanowili mnie straszyć brakiem przyrostu wagi, idą na jedną noc do Rayi, i nagle 20 gramów do przodu Jedzenie wstawiam jej do środka, wszystkim tak naprawdę noszę mięsko do budek, bo widzę, jak walczą ze sobą, czy wyjść, i jak łapczywie jedzą, żeby szybko wrócić do dzieci. Dostają więc swoje osobne porcje do środka, patrzą na mnie z wdzięcznością w oczach, i wciągają bez pośpiechu i stresu, że panny Q im coś wyciągną .
Zdjęć na razie nie ma, i nie będzie, wstawiam jedno zrobione komórką na przywitanie, na razie mam ogrom pracy stricte organizacyjnej, ale może za tydzień coś ufocę porządnie
Jestem taka szczęśliwa, że nie mogę spać, chociaż ze zmęczenia to mi się oczy zamykają na stojąco, a zaraz zaglądam do budek, i wszystko mi mija, gęba się śmieje, waga w ruch, brzuszki puchną, i jak tu jutro do pracy wyjśc <lol>
- Miss_Monroe
- Moderator
- Posty: 6546
- Rejestracja: 24 lut 2012, 11:28
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Warszawa/NY
Re: Mioty Z, AA, BB - Raya, Perla, Negra i Fado :)
Dorotko ale u Was radośnie! Gratuluję maluszków i trzymam bardzo mocne kciuki za kremową koteczkę Ja bym z domu nie wychodziła <lol> a Fado spisał się doskonale <mrgreen> !
- Dorszka
- Administrator
- Posty: 6057
- Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
Re: Mioty Z, AA, BB - Raya, Perla, Negra i Fado :)
Ja sama sobie sterem, żeglarzem i okrętem, zwolnienie mi niepotrzebne, a jutro idę na bardzo krótko, i traktuję to jako odskocznię W tym tygodniu to moje jedyne zajęcia, może jeszcze jedne jutro rano, więc miła odmiana
- Becia
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 10640
- Rejestracja: 22 lut 2012, 09:28
- Płeć: kobieta
- Skąd: opolskie
Re: Mioty Z, AA, BB - Raya, Perla, Negra i Fado :)
Gratuluję serdecznie maluszków Niech zdrowo rosną koteńki <ok> <ok> <ok> <ok> <ok>
- asiak
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 14463
- Rejestracja: 27 kwie 2012, 11:28
Re: Mioty Z, AA, BB - Raya, Perla, Negra i Fado :)
Ale dużo kociątek, będzie wesoło :-) Gratuluję i niech zdrowo rosną maleństwa <ok> <ok> <ok>
- manita
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 3446
- Rejestracja: 26 lip 2010, 17:31
- Kontakt:
Re: Mioty Z, AA, BB - Raya, Perla, Negra i Fado :)
to się nazywa "święta na bogato" <lol> .Gratuluję i niech maluszki pięknie i zdrowo rosną.
- Fusiu
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 6671
- Rejestracja: 04 sty 2014, 09:22
- Płeć: kobieta
- Skąd: Nowy Sacz
Re: Mioty Z, AA, BB - Raya, Perla, Negra i Fado :)
Wow..wspaniale..
Aby zdrowo nam rosły skarbeńka małe. Trzymam mocne kciuki za wszystkie kociaki..
No i bardzo się cieszę,że na świecie będzie więcej kremaczków <zakochana> <zakochana> <zakochana>
GRATULACJE DORSZKO
Aby zdrowo nam rosły skarbeńka małe. Trzymam mocne kciuki za wszystkie kociaki..
No i bardzo się cieszę,że na świecie będzie więcej kremaczków <zakochana> <zakochana> <zakochana>
GRATULACJE DORSZKO
- Danusia
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 5837
- Rejestracja: 18 lis 2011, 17:06
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Warszawa
Re: Mioty Z, AA, BB - Raya, Perla, Negra i Fado :)
No naprawdę Świeta na bogato pod każdym względem <mrgreen>
Ogromnie sie cieszę <serce> ,że juz po i ,że wszystkie kruszyneczki <zakochana> są z Wami i ,że mamuśki takie kochane ,a do Negrusi <zakochana> będę teraz miała największa słabość ale to nasza tajemnica Dorotko <mrgreen>
Jestem całym sercem z Wami i myślami też oczywiście no bo cóz jak zwykle NASZA kochana mama hodowlana znowu wykazała sie rewelacyjnym wyczuciem i wspaniałą wiedzą no i nam jak zwykle też pomogła w ten trudny czas <serce> <pokłon>
Ogromnie sie cieszę <serce> ,że juz po i ,że wszystkie kruszyneczki <zakochana> są z Wami i ,że mamuśki takie kochane ,a do Negrusi <zakochana> będę teraz miała największa słabość ale to nasza tajemnica Dorotko <mrgreen>
Jestem całym sercem z Wami i myślami też oczywiście no bo cóz jak zwykle NASZA kochana mama hodowlana znowu wykazała sie rewelacyjnym wyczuciem i wspaniałą wiedzą no i nam jak zwykle też pomogła w ten trudny czas <serce> <pokłon>
- Mago
- Super Admin
- Posty: 4597
- Rejestracja: 23 lis 2008, 20:28
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Warszawa
- Kontakt:
Re: Mioty Z, AA, BB - Raya, Perla, Negra i Fado :)
Gratuluję Dorotko, niech kotki zdrowo puchną
- maga
- Hodowca
- Posty: 3486
- Rejestracja: 22 paź 2009, 09:07
- Hodowla: KRABRIKA*Pl
- Płeć: kobieta
- Skąd: Kraków
- Kontakt:
Re: Mioty Z, AA, BB - Raya, Perla, Negra i Fado :)
Gratuluję i niech rosną, pięknieją i niech będzie spokojnie