Wiecie co? Ja nie chcę zapeszać, ale... Koteczka wraca do zdrowia
![:)](./images/smilies/smile3.gif)
Wetki zaryzykowały operację bez kombinowania ze specjalnymi środkami ostrożności w Warszawie, było na zasadzie "czy ją uśpimy bez próby ratowania czy umrze w trakcie operacji to bez różnicy, a może jednak jest szansa, że się uda". Udało się. Przetrwała narkozę jak zdrowy kot, ba, lepiej niż niejeden zdrowy. Po 2 godzinach od podania narkozy odebraliśmy w pełni wybudzonego kota, który natychmiast chciał iść, wszędzie, w 5 miejsc jednocześnie najlepiej, a już na pewno z dala od przychodni
![:)](./images/smilies/smile3.gif)
Dzień po operacji rzucała się na jedzenie, że miało się wrażenie, że zaraz pożre nie tylko miskę, ale i nas, kazała się głaskać i tulić. Dziś, 5 dni po amputacji zaczęła już dość chętnie chodzić, jeszcze nie do końca trzyma równowagę, ale już łapie, że trzeba skakać, a nie kroczyć nogą, której nie ma i się na nią przewracać
![:)](./images/smilies/smile3.gif)
Naprawdę chciała żyć i ta szansa absolutnie się jej należała. Nie wiadomo, co przyniesie przyszłość, ile czasu upłynie, zanim znów coś się stanie, bo niestety serce się nie naprawiło i się nie naprawi, w każdym razie póki co cieszy się życiem i nami, a i my jesteśmy przeszczęśliwi
![:)](./images/smilies/smile3.gif)
Teraz tylko trzeba kotka podtuczyć, bo w 2 tygodnie zgubiła ponad 1kg i wygląda jak szkielet z futrem, ale to już teraz kwestia cierpliwości
Dziękujemy wszystkim za pozytywną energię
![:)](./images/smilies/smile3.gif)