PyzowePany pisze:Ja muszę przynać, nie używałam nigdy innego żwirku niż CBE+. Zastanawiam się, jak to jest z obsługą żwirku, którego nie można wywalić do WC? Macie przy kuwecie osobny kubełek na kulki a grubsze tematy spłukujecie w toaletach? Ja już trace siły do obecnego roznoszenia się żwirku i szukam alternatywy
Myśmy się przestawili z drewnianego na Extreme Classic i już na pewno nie wrócimy do tamtego. U nas koło kuwet mamy worki takie solidniejsze, na psie kupy (dawałam tu wcześniej linka) i wrzucamy wszystko, nie rozdzielamy na grubsze i kulki Codziennie rano wynosimy urobek z poprzedniego dnia, albo jak któreś z nas wychodzi to zabiera woreczek i wyrzuca. A w międzyczasie składujemy w pojemniczku na balkonie.
Kiedyś słusznie mago zwróciła uwagę ile to wody idzie nadprogramowo przy tym drewnianym żwirku....
U nas wody nie idzie wcale dużo- zawsze mamy nadpłatę. Patrząc z drugiej strony- ile to się codziennie zużywa worków, które w dodatku z reguły nie są ekologiczne
Ja używam żwirku Benek Super Compact w połączeniu z Benek Economic (więcej tego pierwszego), który jest trochę grubszy, dodałam może 3 razy neutralizatora Benka, jutro miną 3 tygodnie i w ogóle nie śmierdzi, sprzątam w kuwecie 1-2 razy dziennie. Troszkę się roznosi, ale tylko przy samej kuwecie i to ten droższy Super Compact, te większe ziarenka tańszego żwirku zostają w kuwecie.
Póki co nie będę zmieniać, choć szkoda, że nie można go utylizować w WC.
Jakieś ogromne lęki z tym wyrzucaniem bryłek siusiu do wiadra :-)
Zapytam wprost, czy Ci, którzy tak obstają za spuszczaniem w wc próbowali kiedykolwiek wrzucić do wiadra na śmieci? Cóż takiego strasznego jest w bryłce betonitu w wiadrze na śmieci? Skaziło kuchnię? Wybuchła epidemia?
To tylko w naszej głowie siedzi problem. Te kulki nie śmierdzą moczem, są obojętne zapachowo, a że leżą w śmieciach... i co z tego, ktoś ze śmietnika coś wyjmuje i korzysta z tego? bardziej groźne resztki mięsa niż ta kulka siku. Śmieci wywalamy codziennie chyba, ktoś trzyma w domu je dłużej niż 2 dni...?
Kupy z kuwety wyrzucam do wc bo kupę już jakoś tam czuć, ale siusiu w bezwonnej kulce...
Mago pisze:Jakieś ogromne lęki z tym wyrzucaniem bryłek siusiu do wiadra :-)
Zapytam wprost, czy Ci, którzy tak obstają za spuszczaniem w wc próbowali kiedykolwiek wrzucić do wiadra na śmieci? Cóż takiego strasznego jest w bryłce betonitu w wiadrze na śmieci? Skaziło kuchnię? Wybuchła epidemia?
To tylko w naszej głowie siedzi problem. Te kulki nie śmierdzą moczem, są obojętne zapachowo, a że leżą w śmieciach... i co z tego, ktoś ze śmietnika coś wyjmuje i korzysta z tego? bardziej groźne resztki mięsa niż ta kulka siku. Śmieci wywalamy codziennie chyba, ktoś trzyma w domu je dłużej niż 2 dni...?
Kupy z kuwety wyrzucam do wc bo kupę już jakoś tam czuć, ale siusiu w bezwonnej kulce...
eeee mnie kulka w koszu nie przeszkadzała nigdy ... tylko zawsze nasypałam jak ją niosłam do kosz na łopatce. Te woreczki jakoś nigdy pod ręką nie były <mrgreen> <mrgreen> lubię wygodę wc i tylko tyle. Leniwa baba ze mnie :-)
Mago pisze:Jakieś ogromne lęki z tym wyrzucaniem bryłek siusiu do wiadra :-)
Zapytam wprost, czy Ci, którzy tak obstają za spuszczaniem w wc próbowali kiedykolwiek wrzucić do wiadra na śmieci? Cóż takiego strasznego jest w bryłce betonitu w wiadrze na śmieci? Skaziło kuchnię? Wybuchła epidemia?
To tylko w naszej głowie siedzi problem. Te kulki nie śmierdzą moczem, są obojętne zapachowo, a że leżą w śmieciach... i co z tego, ktoś ze śmietnika coś wyjmuje i korzysta z tego? bardziej groźne resztki mięsa niż ta kulka siku. Śmieci wywalamy codziennie chyba, ktoś trzyma w domu je dłużej niż 2 dni...?
Kupy z kuwety wyrzucam do wc bo kupę już jakoś tam czuć, ale siusiu w bezwonnej kulce...
Ja należę do tych co mają lęki ;) Śmieci wyrzucam codziennie, ale nie wyobrażam sobie, aby w mojej kuchni spoczywały w wiadrze siusie mojej kotki, jest to dla mnie nie do przyjęcia, może i jestem dziwakiem :-). Jestem na tyle dziwna, że nawet nie wyobrażam sobie trzymania kupek, siuśków w innym pojemniku przez kilka dni. Kupuje tylko żwirek drewniany i spuszczam w toalecie, zmieniam żwirek co 1/1.5 tyg. Przyznaje, innego sposobu nie próbowałam, ale tylko taki system mi odpowiada, a kot nie narzeka. Oczywiście rozumiem jeżeli ktoś ma inne podejście (byle nie w moim domu <mrgreen>).
No cóż w moim wiadrze na śmieci lądują różne straszne rzeczy jak np. wnętrzności ryby, fragmenty martwych zwierząt, czasem krew... taka mala kulka siusiu zamknięta w bentonicie i w woreczku wydaje się bardzo niegroźna <mrgreen> ale to pewnie bardzo niehigieniczne tak wrzucać do takich odpadków kulkę siusiu
Nie zabijcie mnie tylko, też kiedyś pękałam i leciałam z drewienkiem do wc, po prostu wygoda wyjmowania świetnie zbrylonych kulek, które się nie rozpadają, a do tego radość kota jest dla mnie nie do przebicia, a opory nie uzasadnione i nie poparte niczym co byłoby przekonywujące (dla mnie, rzecz jasna, ale ja drogę od drewienka do bentonitu mam za sobą) <lol>
Ale racja, każdy w swoim domu śmiga sobie po swojemu.
Ale już żwirki silikonowe, które magicznie chłoną mocz i kot ma sikać w już zasikane budzą we mnie obrzydzenie <lol> co zrobić.
MoniQ pisze:Myśmy się przestawili z drewnianego na Extreme Classic i już na pewno nie wrócimy do tamtego.
My też <mrgreen>
Tak jak Mago, siuśki wyrzucamy do jednorazowych woreczków, a kupy do kibelka.
Ostatnim moim odkryciem są tanie, a jednocześnie bardzo porządne woreczki z Lidla, polecam
Mago pisze:Jakieś ogromne lęki z tym wyrzucaniem bryłek siusiu do wiadra :-)
Zapytam wprost, czy Ci, którzy tak obstają za spuszczaniem w wc próbowali kiedykolwiek wrzucić do wiadra na śmieci? Cóż takiego strasznego jest w bryłce betonitu w wiadrze na śmieci? Skaziło kuchnię? Wybuchła epidemia?
To tylko w naszej głowie siedzi problem. Te kulki nie śmierdzą moczem, są obojętne zapachowo, a że leżą w śmieciach... i co z tego, ktoś ze śmietnika coś wyjmuje i korzysta z tego? bardziej groźne resztki mięsa niż ta kulka siku. Śmieci wywalamy codziennie chyba, ktoś trzyma w domu je dłużej niż 2 dni...?
Kupy z kuwety wyrzucam do wc bo kupę już jakoś tam czuć, ale siusiu w bezwonnej kulce...
U mnie akurat nie chodzi o lęki tylko po prostu u mnie nie wyrzuca się śmieci codziennie, bo całe dnie spędzamy z mężem w pracy gdzie jemy wszystkie posiłki, a więc śmieci również produkujemy tam a nie w domu. Dodatkowo śmietnik mamy nie po drodze, a zawsze rano się śpieszymy, więc korzystanie z drewnianego żwirku ułatwia nam życie i jest dla nas mniej kłopotliwe.