Miot D - Borgia i GIC Creme Bellucci vom Wernerwald*D
- Dorszka
- Administrator
- Posty: 6057
- Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
Miot D - Borgia i GIC Creme Bellucci vom Wernerwald*D
Powspominajmy i pierworodną Borgii, Diunę
Wysłany: Wto 10:04, 18 Mar 2008
Postanowiłam otworzyć nowy wątek, bo to dla mnie wydarzenie, taki czwarto-pierwszy miot
Cztery tygodnie po randce brzuszek jest bardzo skromny jeszcze, ale wreszcie odsłaniają się cudowne cycuszki. Jeszcze trzeba ich wypatrywać, ale czuj duch, za tydzień na pewno będzie lepiej. Niniejszym oficjalne kciukanie za dzieci Borgii uważam za otwarte
Wysłany: Wto 10:04, 18 Mar 2008
Postanowiłam otworzyć nowy wątek, bo to dla mnie wydarzenie, taki czwarto-pierwszy miot
Cztery tygodnie po randce brzuszek jest bardzo skromny jeszcze, ale wreszcie odsłaniają się cudowne cycuszki. Jeszcze trzeba ich wypatrywać, ale czuj duch, za tydzień na pewno będzie lepiej. Niniejszym oficjalne kciukanie za dzieci Borgii uważam za otwarte
- Dorszka
- Administrator
- Posty: 6057
- Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
- Dorszka
- Administrator
- Posty: 6057
- Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
Wysłany: Pią 10:48, 18 Kwi 2008
Udało mi się upolować brzucho mojej sierotki, nie było to łatwe i skończyło się przytrzymywaniem i wykorzystywaniem swojej pozycji w stadzie, ale co tam, takie nagie cycuszki to nieczęsty widok
Wszyscy ciągle tego brzucha dotykamy i głaszczemy, jest tak aksamitny w dotyku, że nie można się oprzeć
Do terminu książkowego jeszcze 5 dni, a jeśli będzie nosiła ciąże jak jej matka, to jeszcze 8, czyli ponad tydzień
Udało mi się upolować brzucho mojej sierotki, nie było to łatwe i skończyło się przytrzymywaniem i wykorzystywaniem swojej pozycji w stadzie, ale co tam, takie nagie cycuszki to nieczęsty widok
Wszyscy ciągle tego brzucha dotykamy i głaszczemy, jest tak aksamitny w dotyku, że nie można się oprzeć
Do terminu książkowego jeszcze 5 dni, a jeśli będzie nosiła ciąże jak jej matka, to jeszcze 8, czyli ponad tydzień
- Dorszka
- Administrator
- Posty: 6057
- Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
Wysłany: Wto 22:15, 22 Kwi 2008
Mamy jedno kociątko, dziewczynkę, szylkretkę niebieską Chłopczyk niestety, urodził się uduszony, i nie udało nam się go ożywić Minęło już tyle czasu, że nie ma na co więej liczyć, Borgia się umyła, i z błogą miną uczy się macierzyństwa.
Mówię "uczy się", bo rzeczywiście widzę olbrzymią różnicę pomiędzy nią a Clarą. Po urodzeniu dziewczynki, wyszła z porodówki, w ogóle nie zwracając na nią uwagi. Dopiero gdy mocno wycierana przeze mnie szylkrecia zaczęła wrzeszczeć jak opętana, przyszła i zaczęła ją obwąchiwać. Niestety, nie bardzo mogłam liczyć na jej pomoc, bo patrzyła bezradnie i najwyraźniej nie bardzo wiedziała, co dalej ma robić . Oporządziłam wiec jej dziecko, i zaczęło się przystawianie.
Najpierw Borgia ułożyła się w swojej ulubionej pozycji, czyli NA BRZUCHU. Nie było z tego zbyt wielkiego pożytku, na szczęście z córeczki taki wrzaskun, i miała od pierwszej chwili takie parcie na jedzenie, że Borgia zaczęła sie wiercić na różne strony, żeby tylko mała przestała wrzeszczeć. Przypomniały mi się niemowlęce czasy moich dzieci
Teraz jest już bardzo sprawnie, Borgia wie, jak leżeć, Mała wie, jak ssać. Ogarnia mnie jedynie przerażenie na myśl o mleku, którego będzie za dużo, i o pracy, jaką będę musiała włożyć, żeby nie było zapalenia. Może się uda.
I oczywiście bardzo proszę o kciuki, bo pierwsze 3-4 doby są krytyczne, i obecny stan wcale nie musi sie utrzymać. Co prawda Aga* mówi w takich wypadkach, że musi być dobrze, bo danina już przez naturę zabrana... Ale ja zawsze boje się tych pierwszych dób.
Wrzskun(ka) jest bardzo ruchliwa, trudno więc było zrobić jej zdjęcie, to jedyne, co na razie udało mi się uchwycić. Przepraszam za jakość, ale tak dla potrzeb dokumentacji nawet tak nieudany portrecik z pierwszych godzin życia musi się znaleźć
Mamy jedno kociątko, dziewczynkę, szylkretkę niebieską Chłopczyk niestety, urodził się uduszony, i nie udało nam się go ożywić Minęło już tyle czasu, że nie ma na co więej liczyć, Borgia się umyła, i z błogą miną uczy się macierzyństwa.
Mówię "uczy się", bo rzeczywiście widzę olbrzymią różnicę pomiędzy nią a Clarą. Po urodzeniu dziewczynki, wyszła z porodówki, w ogóle nie zwracając na nią uwagi. Dopiero gdy mocno wycierana przeze mnie szylkrecia zaczęła wrzeszczeć jak opętana, przyszła i zaczęła ją obwąchiwać. Niestety, nie bardzo mogłam liczyć na jej pomoc, bo patrzyła bezradnie i najwyraźniej nie bardzo wiedziała, co dalej ma robić . Oporządziłam wiec jej dziecko, i zaczęło się przystawianie.
Najpierw Borgia ułożyła się w swojej ulubionej pozycji, czyli NA BRZUCHU. Nie było z tego zbyt wielkiego pożytku, na szczęście z córeczki taki wrzaskun, i miała od pierwszej chwili takie parcie na jedzenie, że Borgia zaczęła sie wiercić na różne strony, żeby tylko mała przestała wrzeszczeć. Przypomniały mi się niemowlęce czasy moich dzieci
Teraz jest już bardzo sprawnie, Borgia wie, jak leżeć, Mała wie, jak ssać. Ogarnia mnie jedynie przerażenie na myśl o mleku, którego będzie za dużo, i o pracy, jaką będę musiała włożyć, żeby nie było zapalenia. Może się uda.
I oczywiście bardzo proszę o kciuki, bo pierwsze 3-4 doby są krytyczne, i obecny stan wcale nie musi sie utrzymać. Co prawda Aga* mówi w takich wypadkach, że musi być dobrze, bo danina już przez naturę zabrana... Ale ja zawsze boje się tych pierwszych dób.
Wrzskun(ka) jest bardzo ruchliwa, trudno więc było zrobić jej zdjęcie, to jedyne, co na razie udało mi się uchwycić. Przepraszam za jakość, ale tak dla potrzeb dokumentacji nawet tak nieudany portrecik z pierwszych godzin życia musi się znaleźć
- Dorszka
- Administrator
- Posty: 6057
- Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
- Dorszka
- Administrator
- Posty: 6057
- Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
To właśnie jest urok USG, pewniejsze jest prześwietlenie, tam nie ma oszustwa bo po prostu widać wszystkie kręgosłupy i nie ma mowy o pomyłce. A z USG już inaczej. Największa "pomyłka", o jakiej do tej pory słyszałam, to 4 kocięta na monitorze, a 8 w rzeczywistości. I celowo pisze tu o pomyłce w cudzysłowiu, bo wszystko jest małe, w ciągłym ruchu, a jeszcze kotka zazwyczaj napina się, i to dodatkowo zamazuje obraz. Czekaliśmy, ale po pewnym czasie staje sie jasne, że nie ma już na co <lol>Jo`Ann pisze:Dorszko,
Przykro mi bardzo z powodu chłopczyka [*], ale gratuluję kolejnej dziewczynki w Waszym domku. Borgia na pewno świetnie się spisze w roli Mamy, a jak będzie miała problemy, to przecież Babcia Clara nie da maleńkiej zginąć. Nie ma takiej opcji! Są jeszcze dwa Cześki płci obojga, więc...będzie miał kto Małą miziać, lizać, wąchać, a i czasem popodgryzać może jak za bardzo będzie wrzeszczeć
...i jeszcze jedno...wspominałaś, że na USG było widac 3 kocięta czy mi się wydawało?
Mago pisze:Gratuluję maleńkiej szylkreci . Jest prześliczna.
Jeżeli Borgia postanowiła iść tropem swojej mamy, to jak rozumiem w następnym miocie kociaczków będzie więcej i jednym z nich będzie wymarzona, cudnej urody dziewczynka - kremóweczka .
Póki co ściskam kciuki za zdrowie Borgii i jej córeczki.
- Dorszka
- Administrator
- Posty: 6057
- Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
- Dorszka
- Administrator
- Posty: 6057
- Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
Ania i Krzyś pisze:Gratulujemy kolejnego maluszka i przykro nam z powodu drugiego... ...taka była najwidoczniej wola natury.
A jeśli chodzi o USG to pewnośc wyników tego badania zależy przede wszystkim od doświadczenia badającego,a potem od jakości sprzętu użytego do badania. Chociaż dobry "badacz" zobaczy więcej na kiepskim aparacie niż zły na dobrym.
Ale to prawda, lekarz ma tu bardzo dużo do powiedzenia. Przy tamtym USG najpierw robiła je kobieta, która niewiele umie - nie znalazła żadnego kociaka, pytała, czy kotka na pewno jest w ciąży, po cym zawołała drugiego lekarza, który wszystko wypatrzył w pół minuty - nie był pewien trzeciego, ale w końcu uznał, że chyba jednak jest. Jak się okazało, niepewnoiść nie była bezpodstawnadestiny pisze:i tu się nie zgodzę moja kicia miała w brzusiu 8 kotków a wet powiedział że jest 4 potem w ciągu 1godzniny kotka miała 2 USG i tez mówili 4 kotki są a jak otworzyliśmy brzuszek to było 8 USG nie jest badaniem określającym ilość kociąt tylko czy jest ok w jamie brzusznej RTG pokaże nam kręgosłupy które można policzyć jedynie ale czy o potrzebne? jeśli nie ma potrzeby t5o po co kotce rentgenami obdarowywać i malce
- Dorszka
- Administrator
- Posty: 6057
- Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
- Dorszka
- Administrator
- Posty: 6057
- Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
O-l-g-a pisze:Gratuluję i tu ślicznej szylkreci.
Szkoda chłopczyka [']
ale teraz najważniejsze, żeby mama i córcia się dobrze zgrały i mała wyrosła na dużą misię.
Rtg tez może zawieść czasem
My robiliśmy na 5 dni przed porodem i w plątaninie kręgosłupków radiolog doliczył się siódemki.
Cortina urodziła 6 kociąt i pewnie w panice czekałabym na tego siódmego, gdybym nie miała pryz porodzie weta z usg.