No więc ponieważ nabrałam nadziei po tej dyskusji, dziś podjęliśmy pierwszą od wielu miesięcy próbę... i okazało się, że Eris przeszła na jasną stronę pazurkowej mocy <mrgreen> oczywiście w dwie osoby jak każdy taki zabieg. Był płacz, ale poza tym poszło całkiem sprawnie, nie było wiercenia, po wszystkim foszek tylko minimalny, bo wnet spacyfikowany serkiem dzielna nasza kluseczka
Pewnie teraz, gdy już wiesz, to sama to zauważysz u kota hihi. Gdy siedzi i sobie gryzie pazurki z tyłu. U mnie koty raczej z tych "leniwych", ale i one czasem robią sobie pedicure <lol>
Tobinek się też w takim razie wyrodził, pewnie te białe mleko co mu wylazło spacyfikowało go i spokojnie można mu pazurki obcinać <mrgreen> Nie wdał się w tatusia.
Ale też stosuję Dorotko metodę na gadane, też cały czas gadam i myślę, że to bardzo pomaga <roll>
Proszę nie zwalać na kolor! <lol> , mój kremowy kotek podczas obcinania pazurków siedzi cierpliwie na moich kolanach i jedyne co robi, to zamyka oczy w momencie cięcia.
Za to Luna... to jest całkiem inna historia, ale o ile pamięć mnie nie zawodzi to Clara i Luna jakiegoś wspólnego dziarskiego przodka mają <lol>
Po przeczytaniu wczorajszej dyskusji o dotykaniu łap zwróciłam większą uwagę na reakcje Edka. Leżał bokiem na sofie, więc brałam do ręki jego tylne łapki, po kolei wysuwałam pazurki i oglądałam nawet dokładniej i dłużej, niż by to było konieczne. Mruczał <lol>
Przy obcinaniu przednich też mruczy. Ale Eddie mruczy, gdy tylko się go dotknie, a czasem nawet jeszcze przedtem (potrafi mruczeć na pół pokoju, gdy głaszczę Aryę. Chyba sobie wyobraża, że jest na jej miejscu ).