O masz, a ja myslalam, ze tylko moja Missy mnie podpatruje jak wiaze woreczki i POTEM leci do kuwety
Dorszka ma racje, w domu to naprawde ZADEN problem, woreczek z supelkiem idzie do duzego woreczka, ktory sobie spokojnie lezy w kontenerze w garazu i raz w tygodniu jest wystawiany <mrgreen>
Dziwnym trafem, Missy zalatwia sie rowniez w ogrodzie, NAJ na grubsze sprawy sa kamyki pod balkonem <lol>
Takie sporawe, nie zeby "piaszczysto" tam bylo <rotfl>
Chyba sie w nich fajnie kopie, nie wiem
A u mnie to robią chyba takie śmierdziele, że nic nie pomogły te woreczki zapachowe z Rossmana. Wbrew pozorom mieszkając w domu wcale nie ma się lepiej z tymi śmieciami, bo u nas na dworze wszędzie słońce, zero cienia i kontener na śmieci z takimi nagrzanymi kupalami to dopiero smrodek. Przez lato zaczęliśmy stosować pojemniki po lodach, daję kupale do woreczka a woreczek zamykam w garażu do pudełka po lodach, jak już się nie mieści to wtedy całość z pudełkiem wywalam na dwór do kontenera. Tylko w ten sposób nie czuć wreszcie i da się przejść koło niego.
Właśnie! Nie pomyślałam o oszczędności wody, a ta potrafi się lać przez 15 minut <roll> Masz rację Asiu!
Myślę, że jak się dobrze otrząśnie kupę ze żwirku, to może wylądować w kibelku, co?
Dzisiaj jeszcze przed budzikiem musiałam lecieć sprzątnąć kuwetę, bo jak Kostek zawita na posiedzeniu, to "zapachy" w oczy szczypią <cenzura> Jednak przy BARFie ze wszystkim jest idealnie - jest porcja mięska - w kuwecie idealnie, puszeczka - o matkoooo <roll> Więc na śniadanko dzisiaj już BARFik w miseczkach i nawet Romcia co nieco przekąsiła <mrgreen>
Przepraszam za <offtopic>
Lecę na zakupy do Zooplusa <mrgreen> Dostałam też zielone światło od męża, kilka argumentów tutaj przytoczonych i bez kręcenia nosem przyznał, że warto spróbować <mrgreen>
Sonia pisze:A u mnie to robią chyba takie śmierdziele, że nic nie pomogły te woreczki zapachowe z Rossmana
Intensywność "zapachu" kupy zależy od diety.
U nas przetestowane:
- PoN i Brit- +++
- TOTW i Orijen +
- BARF malutkie bezwonne kupki <mrgreen> (przetestowane praktycznie jak w badaniu klinicznym, jeden kot barfujący w 90% drugi w 20%, różnica w wielkości kupy jak 1:2)
Myślałam , że zapach zależy od diety do czasu pierwszej kupy Cleo Jedzą z Tośką dokładnie to samo . Zapaszek po Tosi jest , ale delikatny , a smrodek po Cleo budzi mnie ze snu nad ranem <strach> Obydwie zdrowe z idealnymi wynikami Nie wyobrażam sobie trzymania jej qupy w woreczkach i jest to jedyny w tej chwili powód dla którego używam żwirku drewnianego . Smrodek ginie w toalecie :-)