Kochane Ciocie! Straszne rzeczy mi sie przydarzyły
Dziś po południu zwymiotowałem kłaczka, potem jeszcze drugiego mniejszego, potem juz nie było klaczkow tylko woda i piana 8 razy mi sie to stało, bardzo byłem nieszczęśliwy i zle sie czułem, na szczescie Filip siedział ze mną i mył mi główkę. Fajnie jest miec brata!
W koncu Pancia wróciła, od razu włożyła mnie do plastikowego pudła i zadzwoniła do Wstrętnej Pani głośno protestowałem i tłumaczyłem, ze juz sie dobrze czuję! Cała drogę o tym mówiłem, ale Pancia była zupełnie nieczuła pani mnie macala i macala, zaglądała do buzi, sprawdzała temperaturę, robiła zastrzyk, brrr! Tłumaczyłem jej, co sądzę o tych zabiegach, a ona na to, ze ja jestem tlusty przeciez ja jestem jeszcze małym KOCIECIEM, a poza tym ona tez całkiem chuda nie była Mówiłem Panci w drodze do domu, ze ja tam jutro na zadną kontrolę sie nie wybieram, a Pancia tylko stwierdziła, ze jakby miała ze mna cześciej jeździć na wycieczki to by zwariowała trzymajcie Ciocie kciuki, by Pancia zmądrzała i juz mnie tam nie wiozła!
No co za historia!
Naneczku, mam nadzieję, że naprawdę się już dobrze czujesz I nie krzycz na Pańcię, wiesz dobrze, że wszystkie kobiety mają kota na punkcie swojego kota