Moje Kochane!
Przyznam, że nie spodziewałem się tak fantastycznego odzewu. Jeszcze w swoim krótkim żywocie nie widziałem w jednym miejscu tak wielu pięknych, przesympatycznych kobiet. Czuję, jakby mój podbródek łechtany przez najdelikatniejsze dłonie na świecie.
Do tej pory pańcia sprowadzała jakieś pojedyncze koleżaneczki, ale albo jedna chciała mnie zabierać i ciągać na smyczy, albo druga była bardzo wredna i mnie dyskredytowała. Ta pierwsza dodatkowo obrażała mówiąc, że wszystkie koty mają jakieś upośledzenia. Bezczelna.
Wracając do Was, bo jesteście tu najważniejsze! Chcę jak najszybciej zapoznać się z Waszymi pociechami i na pewno będę wkrótce czynnie uczestniczył w Waszych tematach.
Ostatnie dni mijały mi pod znakiem wizyt u weterynarza. Nie chcę Was zanudzać swoimi problemami, zresztą jest to, jak się domyślacie wstydliwy temat. Dodam tylko, że w tej mojej poradni działa niezwykle atrakcyjna Pani Weterynarz i gdyby nie to, co ze mną tam robi, to odwiedzałbym ją codziennie! Znoszę również coraz lepiej wycieczki autem w transporterze. W ostatniej przejażdżce tylko raz nie udało mi się powstrzymać od miauknięcia. Mój rekord.
Pewnie jesteście ciekawe tego, jak idą mi i staremu próby przekonania pańci. A no na razie nijak. To będzie już mój czwarty dzień z rzędu u weterynarza i rodziciele na razie nie podejmowali tematu. Czuję się już jednak lepiej i zapewne ojciec niebawem znowu zainicjuje temat. Podrzucę mu nowe argumenty, ponieważ widzę, że u Was często podopieczni mają towarzystwo i radzicie sobie wspaniale.
Skoro już poznajemy się coraz bardziej, to powiem w kilku słowach o moich zainteresowaniach.
Jestem bardzo nowoczesnym kotem. Nowe technologie nie są mi straszne, ani obce. Lubię pogrywać na smartfonie. Moje ulubione gry to: 1) robaczki, 2) biedroneczki, 3) wystający paluch zza kołdry. Kolejność zupełnie przypadkowa. Ponadto bardzo lubię oglądać TV. Godzinami mogę przeglądać Netflixa, tym bardziej, że mam bardzo dobrą miejscówkę. Zdarza się, że w trakcie oglądania przysnę, ale niech pierwszy rzuci kamieniem ten, komu to się nie przytrafiło! Korzystam również z zabawek tych tradycyjnych zabawek, co by nie zrobić przykrości rodzicielom, że się z nimi nie bawię.
Bardzo lubię jeść. A kto nie lubi?! Jestem jednak dość wybredny. Nic tańszego od Acany nie zjem i koniec. Jeśli chodzi o mokre, to tutaj jestem w stanie negocjować, bo w sumie to wszystko dobre. Moi rodziciele nie zdają sobie sprawy z tego, że nie powinni zostawiać pustej miseczki, bo jak to tak? Raz, jak była pusta, a oni siedzieli nosami w swoich laptopach, to podjąłem się dość trudnego, ale bardzo skutecznego planu. Otóż złapałem stojak na moje miseczki i zacząłem pchać w ich kierunku. Narobiłem trochę hałasu, więc zwrócili ku mnie oczy i za moment zaczęły im się świecić. Nie muszę dodawać, że za chwilę miałem pełną michę?!
Co do jedzenia, to wiem już gdzie chowają wszystkie moje smakołyki. Nie mogę jednak póki co dobrać się do tej szafki, ale wydaje się to kwestią czasu.
Dziękuję Moje Drogie za kolejny wspólny dzień na forum. Miłego!
P.S. Nasłuchałem się tylu komplementów, że moje ego znacznie urosło. No to dołączam następne zdjęcia!
A tutaj ujęcie z jednego z moich najbardziej traumatycznych przeżyć. Bawiłem się reklamówką, ale coś się stało, że zaplątałem się i nie mogłem się z niej wydostać!