Kiedyś zaplanowałam dla gości obiad- klopsiki gotowane w pomidorowym sosie. Coś robiłam i mąż stwierdził, że ogarnie mięso, włożył zrobione klopsiki do garnka, chwilkę miały poczekać na zalanie sosem i gotowanie. Niestety nie przykrył niczym.
Nori, wtedy świeżo u nas momentalnie zwiększyła interes. Jednego zjadła całego, drugiego cześć, a na dwóch zostawiła odciski lap...
Chyba nikogo nie zdziwi, że ten częściowo zjedzony poszedł do kosza, ale te z odciskiem lapy były ponownie kulane i trafiły do garnka, a potem na stół?
Goście do dzisiaj nie wiedzą...
