Ozzy i Iggy
- mimbla
- Posty: 2179
- Rejestracja: 02 paź 2009, 14:17
- Kontakt:
Ozzy i Iggy
Witam Was serdecznie.
Dorszko, poczytuję Twoją stronkę i kocie forum regularnie już od kilku miesięcy, to spora dawka solidnej wiedzy
Zachorowałam na brytyjczyka w wieku jeszcze dziecięcym, w momencie ujrzenia reklamy Sheby w jakiejś niemieckojęzycznej Burdzie mojej mamy [zabawne, że w momencie gdy odebraliśmy naszego Brytola, Sheba jako marka przestała istnieć z powodów "ekonomicznych". A podobno ostatnia rzecz, na której ludzie oszczędzają w czasie kryzysu, to zakupy dla swoich zwierząt:)]
W każdym razie kiedyś oboje z Lubym marzyliśmy o niebieskim ogonie, ale po obejrzeniu pewnej czekoladki na sierpniowej wystawie w Sopocie rozpoczęłam poszukiwania kocura BRI b. Ozziego zgarnęliśmy trochę na wariata- w drodze powrotnej z urlopu- Z Kociego Dworu [miot G]. Miał już wtedy prawie 5 miesięcy i do tej pory nie mogę zrozumieć, dlaczego wcześniej nie znalazł się amator jego orzechowego futra. Jest sporo jaśniejszy niż klasyczna czekolada, ale tak jak matka sciemnieje wraz z wiekiem... chociaż wolałabym chyba, żeby został taką apetyczną czekoladą z mlekiem. Ma świetny charakter, jest potwornie miziasty i bardzo rozmowny, po mału uczę się rozróżniać wszystkie rodzaje miałknięć, chrobotów i zaśpiewów. Znam już: "achtung-kupa w kuwecie", "widzę dno w misce z karmą", oraz "wygodną macie tą kanapę, chodźcie tu ze mną poleżeć, bo nie chce mi się was szukać po mieszkaniu".
Jest z nami ponad tydzień, a zrelaksowany i zadomowiony, jakby mieszkał tu od roku Spodziewaliśmy się armagedonu, a wszystko poszło tak gładko, jakby nic się nie zmieniło. Zaczynam łapać się na dumaniu o drugim kocie... Ratunkuuu!
Dorszko, poczytuję Twoją stronkę i kocie forum regularnie już od kilku miesięcy, to spora dawka solidnej wiedzy
Zachorowałam na brytyjczyka w wieku jeszcze dziecięcym, w momencie ujrzenia reklamy Sheby w jakiejś niemieckojęzycznej Burdzie mojej mamy [zabawne, że w momencie gdy odebraliśmy naszego Brytola, Sheba jako marka przestała istnieć z powodów "ekonomicznych". A podobno ostatnia rzecz, na której ludzie oszczędzają w czasie kryzysu, to zakupy dla swoich zwierząt:)]
W każdym razie kiedyś oboje z Lubym marzyliśmy o niebieskim ogonie, ale po obejrzeniu pewnej czekoladki na sierpniowej wystawie w Sopocie rozpoczęłam poszukiwania kocura BRI b. Ozziego zgarnęliśmy trochę na wariata- w drodze powrotnej z urlopu- Z Kociego Dworu [miot G]. Miał już wtedy prawie 5 miesięcy i do tej pory nie mogę zrozumieć, dlaczego wcześniej nie znalazł się amator jego orzechowego futra. Jest sporo jaśniejszy niż klasyczna czekolada, ale tak jak matka sciemnieje wraz z wiekiem... chociaż wolałabym chyba, żeby został taką apetyczną czekoladą z mlekiem. Ma świetny charakter, jest potwornie miziasty i bardzo rozmowny, po mału uczę się rozróżniać wszystkie rodzaje miałknięć, chrobotów i zaśpiewów. Znam już: "achtung-kupa w kuwecie", "widzę dno w misce z karmą", oraz "wygodną macie tą kanapę, chodźcie tu ze mną poleżeć, bo nie chce mi się was szukać po mieszkaniu".
Jest z nami ponad tydzień, a zrelaksowany i zadomowiony, jakby mieszkał tu od roku Spodziewaliśmy się armagedonu, a wszystko poszło tak gładko, jakby nic się nie zmieniło. Zaczynam łapać się na dumaniu o drugim kocie... Ratunkuuu!
- Dorszka
- Administrator
- Posty: 6057
- Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
- bajewka
- Hodowca
- Posty: 689
- Rejestracja: 23 lis 2008, 22:22
- Hodowla: Bajbri*Pl
- Płeć: i
- Skąd: Zielona Góra
- Kontakt:
- EDZIA
- Posty: 111
- Rejestracja: 31 lip 2009, 17:25
Re: Ozzy [z Kociego Dworu]
<rotfl> super opis <lol>mimbla pisze:... po mału uczę się rozróżniać wszystkie rodzaje miałknięć, chrobotów i zaśpiewów. Znam już: "achtung-kupa w kuwecie", "widzę dno w misce z karmą", oraz "wygodną macie tą kanapę, chodźcie tu ze mną poleżeć, bo nie chce mi się was szukać po mieszkaniu".
Witam, Ozzy i jego Pańcię <klaszcze>
- mimbla
- Posty: 2179
- Rejestracja: 02 paź 2009, 14:17
- Kontakt:
- Renia
- Posty: 1142
- Rejestracja: 11 cze 2009, 17:18
Zdecydowanie jest to choroba przewklekła i raczej nie ma na nią lekarstwa. Obawiam się również, że w pewnych kręgach stała się epidemią. Na szczęście skutki tej choroby to ogromna radość. Także proszę się nie bronić i spokojnie pozwolić sobie na zadomowienie się choroby w naszym życiu i już dzisiaj zacząc odkładać pieniążki na "lekarstwo". Głaski dla pięknego czekoladowego ptysia
-
- Hodowca
- Posty: 866
- Rejestracja: 24 lis 2008, 09:51
- Kontakt: