Wydaje mi się, że Furminator nie nadaje się dla brytka. W opisie produktu: umożliwia w łatwy i szybki sposób na pozbycie się podszerstka oraz wypadającej sierści u psów i kotów.
Brytyjczyk bez podszerstka to nie brytyjczyk
Tutaj są filmy jak działa ta szczotka i ja bym swoim kotom czegoś takiego nie zrobiła <lol>
U mnie futro leci strasznie, działa tylko czesanie i ściąganie mokrymi dłońmi.
Jak się chciało puchatego brytyjczyka to trzeba cierpliwie czesać i sprzątać, albo ....
samemu rano łykać porcję maltpasty i przestać zwracać uwagę na fruwające kładki
Heheh, no koleżanka ponoć kiedyś tak zapamiętale kota czesała furminatorem, że aż przerzedziła mu się sierść na pupie <shock>
Raz na tydzień wycieram kurze i chyba muszę zacząć codziennie bo ostatnio tak futro latało, że tylko ciągle robiłam: Tfu, tfu! Miałam je w nosie, oczach, ustach i na ubraniu.
W tamtym roku było to samo w okolicach marca, ale kot był o wiele mniejszy i mniejsza powierzchnia linienia i sierść była mniej gęsta, bo jeszcze wtedy do końca nie doszedł do siebie, po chorobie i niedożywieniu.
dziewczyny w weekend byla u mnie znajoma, ktora namietnie wyczesuje rozne koty
furminatorem wyczesala Luske i Pinky (kastratki) i sama stwierdzila, ze u nich bez furminatora w ogole nie ma co podchodzic
co innego kotki jeszcze nie kastrowane, tam poradzil sobie grzebien
i bynajmniej zaden podszerstek nie jest wyczesany, jak bedzie wiecej slonca, to pokaze futro po wyczesaniu
Odkąd u nas jest ta szczotka, Vincent jest zakochany w czesaniu. Wywraca takie fikołki abym przypadkiem nie pominęła jakiegoś miejsca. Frodo też ja lubi (ale on kocha czesanie). Do tego furminator. Sprawdza się fantastycznie.
Dziewczyny, furminator nie wyczesuje całego podszerstka. To nie tak działa. On zabiera tylko włos, który "wyszedł" już ze skóry i za kilka dni pozostanie "wytarty" w koc lub fotel. Wyczesuję nim oba koty, bardzo delikatnie, nie energicznie i oba są zadowolone. Robię to średnio raz, dwa razy w miesiącu, a w tygodniu przeczesuję szczotką. Sierść nie fruwa po mieszkaniu, a fotele są czyste.
Odkąd u nas jest ta szczotka, Vincent jest zakochany w czesaniu. Wywraca takie fikołki abym przypadkiem nie pominęła jakiegoś miejsca. Frodo też ja lubi (ale on kocha czesanie). Do tego furminator. Sprawdza się fantastycznie.
Dziewczyny, furminator nie wyczesuje całego podszerstka. To nie tak działa. On zabiera tylko włos, który "wyszedł" już ze skóry i za kilka dni pozostanie "wytarty" w koc lub fotel. Wyczesuję nim oba koty, bardzo delikatnie, nie energicznie i oba są zadowolone. Robię to średnio raz, dwa razy w miesiącu, a w tygodniu przeczesuję szczotką. Sierść nie fruwa po mieszkaniu, a fotele są czyste.
Agnieszko a ten furminator to masz oryginalny, czy z tych takich co można na allegro kupić?
Ja się właśnie zastanawiałam kiedyś nad furminatorem, tylko nie wiem czy te tańsze dobrze działają, czy lepiej jednak zrujnować się na oryginał.
Tak mam oryginalny jeśli tak go można nazwać. Kupiłam w zooplusie ten
http://www.zooplus.pl/shop/psy/maszynki ... tor/186035 (mój ma tylko kolor stalowy, nie niebieski). Rozmiar medium. No i plusem jest to, że mogłam go bez obawy odkażać płynem dezynfekującym.
Cena powala, wiem, są też inne dużo tańsze i padłam jak zobaczyłam, ale stwierdziłam, że trudno i teraz nie żałuję, bo jest solidny, nie rozpada się, dobrze wyczesuje i nie szarpie. Oczywiście nic na siłę, w momencie jak kot już nie chce i odchodzi to daję spokój. Czeszę bardzo delikatnie i te miejsca, z których najbardziej wypada sierść czyli frędzelki przy doopce, uda i delikatnie grzbiet. Jak koty rozkładają brzuchy to tez bardzo delikatnie aby nie drapnąć cycuchów. Omijałam ogon, ale niestety przez pieczarki Frodzia ogon strasznie ucierpiał i wet kazał wyczesać. W innym wypadku nie ruszałabym go furminatorem.
Przetestowałam dzisiaj furminator. Super jest! Przeczesałam trochę futra i miałam kłaków na całej wannie (bo w wannie zawsze czeszę, łatwiej potem wszystko pozbierać). Tami bardzo zadowolony. Rozwalił się na całą długość i traktora zapuścił. Brysia się trochę pokręciła, bo to nie jej pora na czesanie, ale jakoś bardzo nie protestowała, też dała się poczesać. Może wreszcie skończą się te wszędzie fruwające kłaki. Ja jestem w każdym razie zadowolona.