Engram pisze:Po chwili wyciagnęłam w jego stronę rękę żeby powąchał, zapoznał się, ale on stwierdził, że nie ma czasu na dyrdymały i od razu sam się tą ręką obsłużył do pogłaskania, głośno przy tym mrucząc.
hehehehe kot z wrodzoną zdolnością do samoobsługi :D:D
śliczny jest
Akurat u Abisyńczyków to najczęściej spotykane umaszczenie (dzikie), ale moim zdaniem najładniejsze i takiego kocurka dokładnie szukałam. Co do aktywności to dzisiaj rano miało miejsce polowanie na muchę, słyszałam tylko galop, potem kot przebiegał mi po brzuchu, znowu galop i w drugą stronę:) Bambetle pokojowe spadały jak dojrzałe jabłka z drzewa...jak tu nie kochać kotów?
Dawno nie wklejałam żadnych zdjęć, więc teraz trzy szybkie fotki z zeszłotygodniowego wyjazdu na działkę. Muszę się pochwalić, a raczej Kovu pochwalić, że jest fenomenalnym kotem wyjazdowym...Nowy dom nie zrobił na nim najmniejszego (negatywnego) wrażenia, na potrzeby wyjazdu nauczyłam go chodzić na smyczy w jakiś tydzień od zera (wcześniej umiał nosić szelki), choć i tak nie było to potrzebne, bo on się po prostu pilnuje jak pies
Chodziłam z nim na spacery do lasu bez żadnej smyczy, jeśli się oddalał za jakimś owadem wystarczyło zawołać- zmieniał kierunek na zgodny z ludzkim
Oj tak, to wielka frajda iść z kotem na spacer i obopólna korzyść bo ja się nie martwię a on korzysta z wyjazdu w 100% zamiast czekać na mnie w domku. W pierwszy weekend października wybieram się na plener malarski i jeśli tylko pogoda dopisze to kociak jedzie ze mną złapać ostatnie chwile wolności w tym sezonie.