ma się rozumieć, że mamy wszyscy nieskończone pokłady miłości i chęci przyglądania się futrzakom. Jak miło wiedzieć, że nie tylko ja mam taką korbę
Przywieźliśmy ją we środę, była wystraszona, jeść nie chciała. W czwartek już lepiej było, szła ładnie do kuwetki, bez problemu leciała do miski, choć jeszcze z czujnym okiem bardzo, ale dziewczyny w piatek to przeżyłam szok jak torpeda latała po domu, skakała po nas, łasiła się do nóg no i najważniejsze.. nie uciekała już od mojej córci
za chwilę dorzucę wam kilka sztuk zdjęć, dosłownie świeżynki
EDIT
Pancia ugotowała mi dzisiaj ryżyk z indyczkiem w sosiku... ale ja i tak wolę woreczek
no co chcesz, się tylko bawię
chyba zgłodniałam... mmmm pyszotka