Strona 7 z 13

: 19 cze 2012, 17:02
autor: kotku
Ja się co do rasy nie wypowiem, ale taki biedny ma pysio ten Szczęściarz. Taki do wycałowania i wygłaskania... :kotek:

: 19 cze 2012, 19:35
autor: Snowshoe
Szczęściarz zaliczył dzisiaj kolejną wizytę u weterynarza. Znowu w tamtą stronę nie chciał wejść do transportera, a z powrotem sam do niego wskoczył:) Widać wiedział, że wróci do domu.

Dzisiaj miał znowu odkażone rany, opatrzone, pani doktor go wyczesała, dostał drugą dawkę antybiotyku i został odrobaczony. Pani doktor stwierdziła, że jest w dużo lepszej formie fizycznej, że rany ładnie się goją, a żywych pcheł w sierści już nie widać.

W czwartek dostanie ostatnią dawkę antybiotyku, potem za miesiąc jeszcze raz zostanie odrobaczony, i za jakiś miesiąc szczepionkę przeciw kocim chorobom zakaźnym.

Kontaktowałam się dzisiaj z psychologiem kocim odnośnie jego zachowań. Dziękuję jeszcze raz za namiary na forum :) Wierzę, ze kotek wyjdzie z tego obronną łapką i że da się go na nowo socjalizować i nauczyć oczekiwanych zachowań.

Dzisiaj po wizycie u lekarza nie schował się w swoim azylu tak jak w niedzielę, tylko wskoczył na swoje ulubione miejsce (barek) i poszedł spać. :) Jesteśmy z niego dumni i cieszymy się, że zamieszkał z nami:)

: 19 cze 2012, 20:53
autor: asiunia0312
TŻ stwierdził, że to jest kartuzki , a ja sama nie wiem :-P

: 19 cze 2012, 20:58
autor: Snowshoe
Trudno powiedzieć. To może być też krzyżówka brytyjczyka z dachowcem. No bo kto normalny kupiłby kota z hodowli za duże pieniądze i oddał go na poniewierkę? Tym bardziej, ze koty kartuskie w Polsce występują rzadko.

Może faktycznie jak nieco przybierze na wadze, to się da ustalić. Natomiast jego charakter wskazuje po części na brytyjczyka, poi części na kartuskiego.

: 19 cze 2012, 20:59
autor: Sonia
To super, że kotek tak dzielnie zniósł kolejną wizytę u weta, a w domu poczuł się od razu jak u siebie. Jeszcze parę miesięcy, a będzie z niego zupełnie inny kotuś.
A co do wyglądu to mi się nie wydaje, żeby on miał coś wspólnego z brysiami, buźkę ma zupełnie inną. Co nie znaczy oczywiście, że jest jakiś gorszy. Jak wydobrzeje całkiem, to będzie równie pięknym kotkiem, tyle że nie brysiem.
U Ciebie na pewno będzie szczęśliwym i zadowolonym kotkiem, a przede wszystkim otoczony miłością na jaką zasługuje.
Głaski dla dzielnego miśka :kotek:

: 19 cze 2012, 21:14
autor: Snowshoe
Kiciuś dziękuje :) On już u nas czuje się jak u siebie. Każdy kąt jest jego, a ja jestem jego ukochanym dwunogiem. Jest wszędzie tam, gdzie ja. Za mężem tak nie chodzi. Siedzę na forum,kicia śpi albo na barku (który jest nad biurkiem), albo przy klawiaturze. Oglądam film- śpi obok na kanapie :)

: 19 cze 2012, 21:24
autor: Sonia
To super, że tak się Szczęściarz przywiązał do Ciebie i wybrał sobie Ciebie na swojego ukochanego dwunoga :ok:

: 20 cze 2012, 12:35
autor: Snowshoe
Gorzej będzie jak w sierpniu wyjedziemy na urlop. Wyjechać musimy na minimum 10 dni, ponieważ moja mama ma dostać szkodliwy dla innych ludzi radio jod, a mimo, iż jestem w ciąży, nie przyjęli jej na oddział. Kotka nie będziemy mogli zabrać, bo się biedaczysko umęczy w samochodzie. Prawdopodobnie wtedy będziemy musieli albo zostawić go na całe dnie samego (tata ma spać u nas, bo nie może na dole z mamą i wieczorami kot miałby towarzystwo), albo znieść do babci. Ale tego nie chcemy, bo babcia nie zna umiaru w karmieniu nie tylko zwierząt ale i ludzi i nie rozumie, ze np okrawki wędlin są dla kota szkodliwe przez sól i konserwanty i wszystkie koty u niej zawsze miały nadwagę. Do hotelu dla zwierząt go nie oddamy, bo mógłby to odebrać, ze się go pozbywamy. Tak to będzie sam, ale na swoim terenie, z naszymi zapachami wokół. Najchętniej nie pojechałabym na urlop, ale niestety muszę, bo mama będzie promieniowała.

: 20 cze 2012, 12:44
autor: asiak
Myślę,że koteczkowi najlepiej będzie w swoim domku z Twoim tatą. Tak patrzę na niego ,on był taki biedniutki.Cieszę się ,że trafił do Was.W końcu go ktoś pokochał, na zawsze :kotek: Myślę,że niedługo dojdzie do siebie i będzie prawdziwym Szczęściarzem :kotek:

: 20 cze 2012, 13:55
autor: Snowshoe
Jestem w szoku! Nasz psotnik dzisiaj pierwszy raz dał zachęcić się do dłuższej zabawy. Dotychczas było tak, ze ruszałam mu zabawką na sznurku, on ją łapał leżąc. Dzisiaj zrzucał sobie zabawkę z kanapy na dywan, leciał za nią i ganiał po całej podłodze :) ponieważ ma być kotem domowym, chcę nauczyć go ruchu, by spożytkował energię (może nie będzie nas gryzł wtedy), by nie złapał nadwagi i nie zachorował na mięśnie lub serce.