Trzymajcie kciuki, w piatek jedziemy na sterylkę. Jutro badania krwi i ewentualnie echo ( i mama nadzieję że wet nie będzie mnie przekonywał do odroczenia sterylki po rujce, bo nie wiem jak mam go przekonać by zrobił przed <lol> ). Strasznie się boję i denerwuję. Jak dzisiaj wracałam z umówienia wizyty to się popłakałam w drodze ze strachu i że to już niedługo a potem pierdzielnęłam tyłem auta w słup, na szczęście wgniota nie ma resztę się spoleruje
Szkoda mi strasznie Liluszki, boję się ze coś pójdzie nie tak, że sie rozchoruje, obrazi i nie wiem co jeszcze. Tak sobie teraz leży i śpi i nie podejrzewa, ze Pańcia jej gotuje taki los....ech, pocieszcie......
<ok> dla kici i dla Ciebie też, żebyś jakoś to przeżyła na spokojnie.
Na pewno będzie dobrze - dla nas to wielka rzecz, każdy się martwi, ale dla weta to prosta sprawa, robi setki takich zabiegów i ma w tym dużą wprawę
Pocieszamy serdecznie. Trzymamy mocno kciuki . <ok>
Nie martw się , wszystko będzie dobrze.
A Liluszka jak się wyśpi to nic nie będzie pamiętać i będzie jej na pewno dużo, dużo lepiej z każdym dniem...
dziękuję za dobre słowa od rana siedzę w necie i czytam jeszcze raz wszystko co było w temacie sterylizacji, już mi oczy wypływają i głowa boli od ciągłego patrzenia w ekran, a Liluszek wciąż nieczego nie świadoma przymila się do mnie, jakby wiedziała co pańcia jej szykuje to już by się zaszyła w najmniej dostępny kącik Czy Wy też musiałyście odstawić jedzonko aż na 20 h przed? to strasznie długo uważam. Mam zabieg na 10-tą więc już o 16-tej musiałabym zabrać miseczki.
Trzymam kciuki za koteczke i Ciebie, bo wiem jakie to przezycie, jak sie pierwszy raz oddaje koteczke na sterylke <ok>
Tez tak przezywalam, jak Brysie zawozilam. Caly dzien mi sie plakac chcialo, jak jej w domu nie bylo. Ulzylo mi, jak juz wrocila do domu :-)
Przy kastracji tylko 9 godzin przed nasza Pani doktor zażyczyła sobie głodzenie koteła ... trzymam kciuki za koteczkę Mi też było strasznie przykro jak Buliczka pozbawiałam pomponików i bałam się jak on to zniesie ale nawet nie zauważył tego ubytku... był tylko baaaardzo głodny. Powodzenia i głowa do góry!
Kamilko, będzie dobrze, nic się nie bój. Ani się obejrzysz, a Liluszka będzie hasać po mieszkaniu o niczym nie pamiętając. Trzymam kciuki! <ok>
Ja teraz odbierałam Yabu już po zabiegu, więc nie miałam tego stresu, ale przy kastracji poprzedniego kota - cały dzień w pracy wisiałam na gorącej linii z TŻ, który relacjonował przez tel., co się dzieje. Cała moja firma wiedziała, że mój kot staje się tego dnia eunuchem <lol>
Dziewczyny dziękuję, że mnie tak pocieszacie. Dziś byłyśmy na badaniach krwi, jutro odbiór a w piątek o 10-tej zabieg. 20 h przed bez jedzenia i potem 12 h po tez bez miseczek. Z tych emocji nie zapytałam weta dlaczego tak długo. Liluszka będzie miala narkoze pomocniczą wziewną, więc może to dlatego. Dzielnie zniosła wkłucie, nawet nie pisnęła ale trzęsła się jak galaretka, bidulka. Dziś i jutro do 16-tej będę ją futrowała smakołykami to może jakoś wytrzyma Chyba sie z nią zsolidaryzuję i też sobie zrobię głodówkę :-)