Wieczorem było różnie, słaniał się, trochę wymiotował.
Dziś zaczął jeść, chodzi ciekawski z podniesioną główką, jeszcze trochę wolno, ale widzę już ten błysk w oku.
Wiedziałam, że jak miska stanie na swoim miejscu od razu poprawi mu się nastrój
Dziękujemy za wszystkie kciuki
[ Dodano: 5 Kwiecień 2010, 20:29 ]
Dawno się nie odzywałam.
Po kastrowaniu mieliśmy małe problemy z wagą, to chyba przez tą w sumie 40 godzinną głodówkę, ale już odbijamy, wczoraj było prawie 4,5 kg i apetyt dopisuje, choć wciąż muszę pilnować, by zjadał dziennie tyle ile powinien, widzę że wzmożony apetyt ujawnia się co drugi dzień :-)
W domu zaczęło się polowanie na muszki które latają gdzieś w okolicach kwiatów, małemu uruchomił się instynkt łowiecki, wygląda to bardzo zabawnie.
Dziś dostałabym przez niego zawału. Poszliśmy na wiosenny spacer. Moje i tak spokojne osiedle rano było kompletnie wyludnione, żadnych ludzi, psów i niestety gołębi także nie, Fryderyk był wyraźnie zawiedziony, bo nasłuchiwał ptasich odgłosów, a ani jednego pierzastego nie zobaczył, wszystko szło dobrze, mieliśmy już wracać do domu, gdy uparł się, że chce iść swoją drogą i... Wyszedł z szelek! <shock> Usiadł sobie zaparkowanym samochodem i ruszyć się nie chciał. Na szczęście tam gdzie chodzimy samochody nie jeżdżą, bo to odcięte od ulicy podwórko, ale tak czy inaczej przestraszyłam się nie na żarty, przytomne myślenie pozwoliło nam go szybko wyciągnąć przy użyciu miotły i przysmaku. Byłam w szoku, bo nie wiedziałam, jak to się mogło stać, tzn. widziałam jak to zrobił, ale jakoś pojąć nie mogłam, jednak szybko okazało się, że były dużo za luźne, chyba ktoś w domu musiał wcześniej coś majstrować, a ja przyznam szczerze nie sprawdziłam tego dokładnie.
Już są ściągnięte dosyć ciasno, ale i tak zastanawiam się czy nie można tego jakoś ulepszyć. Znajomy dodaje jeszcze jeden pasek łączący na mostku, ale nie jestem pewna czy to coś daje.
Macie jakieś pomysły?
Latem mogą być potrzebne, więc do tego czasu muszę być pewna, że Fryderyk będzie bezpieczny.
