jak niektórzy forumowicze wiedzą, ostatnio zabierałam się do dokocenia. Trochę to trwało ale wreszcie trafił do mnie Esme od Pani Bogusławy.
Kociak jest u mnie trzeci dzień z czego drugi dzień z Kleofasem. Muszę przyznać, że nie mogłam dłużej zwlekać z zapoznaniem kotków i zaraz po przywiezieniu Esme do Lublina do pokoju wszedł Kleofas. Nie zdziwiło mnie w ogóle to, że Kleofas nie był agresywny gdyż raczej strachliwy z niego "chłop". Esme nic sobie nie robił z tego iż jest w nowym miejscu i radośnie z podniesionym ogonem zwiedzał wszystkie zakamarki, zjadł i zrobił kupkę. Kleofas bacznie obserwował nowego przybysza, Esme ze dwa razy zawarczał na Kleofasa gdy ten zaczepiał nowego.
Powiem szczerze ze obawiałam się nocy ale niepotrzebnie. Koty nie zrobiły sobie krzywdy, najwidoczniej Kleofas się trochę zmęczył ciągłym wąchaniem dupki Esme i odpuścił. Nie omieszkał oczywiście spróbować jedzenia i picia nowego przybysza. Dzisiaj za to koty chodzą za sobą, czasem się ganiają a nawet udało mi się je do siebie przytulić.
Ewidentnie widzę przyszłość na różowo

Przedstawiam Esme vel Nikodema - Nikosia - jeszcze w warszawie po przyjeździe

Kleofas w swoim królestwie warszawskim

no i darmowy prąd


więcej zdjęć zrobię jutro (no i nie telefonem)
muszę przyznać że Pani Bogusława zachowała się bardzo dobrze, ponieważ Wexel - kotek który miał być najpierw - rozchorował się i jego leczenie jeszcze potrwa, zaproponowała mi innego kocurka ze swojej hodowli Esme, który - jak twierdzi hodowczyni - jest kotem o lepszej budowie i charakterze i proponuje mi wystawianie go jako kastrata, bo uważa ze wyrośnie na pięknego kota, którego nie powstydzi się żaden hodowca

Dodatkowo dostałam bardzo wyczerpujące kilkustronicowe informacje o pielęgnacji kotków i powiem szczerze że bardzo bardzo mi one pomogą zarówno w żywieniu kotków jak i dbaniu o ich zdrowie.
