Przyznam się może na samym początku do tego,że,, poczytuję'' na tym forum od czasu kiedy zdecydowaliśmy się na zakup kociaka.Nie była to łatwa decyzja...nie mieliśmy tego typu doświadczeń <shock> .Ja typowa ,,psiara'' i wątpliwości rodzinki,,jak to będzie??'' <?>
Ale popłynęłam ... odkąd zobaczyłam (gdzieś tam w necie) fotki brimisiaków - pomyślałam sobie ,że to rasa idealna dla nas.Tym bardziej ,że charakter tej rasy wypisz -wymaluj jak dla naszej rodzinki 2+2.I ZACZĘŁO SIĘ

nie pseudo hodowli ...Pojawiły się schody ,albo były już rezerwacje lub hodowla

to nie hodowla tylko fabryka bez rodowodu nastawiona wyłącznie na kasiorkę(żal kociaków było i pomyślałam że nie dołożę do tego ręki).
I W KOŃCU ZNALŹLIŚMY <klaszcze> ale dopiero co się maluszki urodziły...trzeba poczekać aż 13 tyg.I czekaliśmy ...a co


Dzień ,TEN DZIEŃ ,nastał hahahah 7 marca -zamiaszkał z nami długo wyczekiwany Orrinek <tańczy>
I co tu długo pisać ...jest boski ,przewrócił nasz dotychczasowy świat całkowicie do góry nogami.Nawet mój mąż podchodzący początkowo do tematu z rezerwą ,sfiksował na jego punkcie.
Obawiałam się i nastawiłam się psychicznie na to ,że początki nie będą łatwe.Pewnie maluszek będzie tęsknił za swoim domkiem i mamą ,może ciężko będzie się mu zaklimatyzować u nas i ogólnie jak to będzie

Przygotowałam się na przyjęcie maluszka od a do z(wasze forum to istna kopalnia wiedzy i doświadczeń- a to najcenniejsze),czytałam ,czytałam co tylko można było w necie i nie tylko.
Okazało się ,że pierwszy dzień już był tym naszym wspólnym ,bez płaczu i niespodzianek dla obu stron.A jak usłyszeliśmy zapuszczony DLA NAS traktorek po 2 godzinach w naszym domku, to wiedzieliśmy że będzie ok


Nasz ORRI ... Łobuziak z niego straszny hahahha,musi wejść w każdą dziurę , uwielbia jeść i od samego początku nie było z tym kłopotu.Nocki przespane,no miałczenia,płaczu nie ma.Kuwetka od samego początku znaleziona -trafiony zatopiony - hurrra .
Hmmmm wkradł się do naszych serc już chyba przed przybyciem do nas ale jak się pojawił to jazda na maxa.
Rano muszę rozganiać towarzystwo ..bo każdy chce się pomiziać z ,,Lizakiem'' i dać mu buziaka na do widzenia ...Boszszsz mąż nie raz zapomniał mi go dać przed wyjściem


Wiem,że każdy z Was uważa że jego pupil jest tym jedynym ,wyjątkowym ... ja też tak sądzę o naszym Orrinku.I chociaż może daleko mu do ideału bo,, duszki''nie takie lub barwa niejednolita,oko nie idealne a uszy jak u Jody z Gwiezdnych, to kochamy go nad życie <tańczy> AMEN
Ale się rozpisałam hahahah i teraz najgorsze ... jak wkleja się te zdjęcia

Jak przebrnę przez instrukcję to pokażę ... o

A tak na marginesie ... cudne te Wasze pociechy .... mam nadzieję ,że Orri też taki wyrośnie ,pozdrawiam