Zgadzam się z yamahą, sterylne warunki do życia są tak samo trudne do utrzymania, jak i niepotrzebne. Zakładając, że nie ma się kota o specjalnych wymaganiach czy alergika, to na Boga, miska która stoi 2 czy 3 dni nikogo nie zabije. Jedzenie jest świeże, woda świeża, w miskach nie ma syfu, śmieci czy innych niejadalnych elementów to nie popadajmy w paranoję. A potem się zdarzy, że wyjadę na 2 dni i jak kot sobie sam tej miski nie umyje to nie zje....? ;)
Sonia pisze:
Ja odmierzam dawki suchego z racji tego, żeby odchudzić miśki.
Zupelnie z innej bajki : jakies madre cioteczki na forum (nie chce na 100% wymieniac, bo dokladnie nie pamietam, ale chyba nawet sama DORSZKA) odradzily mi taki sposob na "odchudzanie"....
Ja wiem, że jedzenie ma stać cały czas.
U mnie stoi. Tylko odmierzam dzienną dawkę na głowę i daję rano połowę i wieczorem połowę.
Nie jest tak, że jak postawię miskę rano to zaraz się kociarstwo rzuca na nią i wszystko wyjada.
Przychodzą sobie pojeść i zostawiają resztę. Często, jak wracam z pracy to jeszcze są tam chrupki, nie znika wszystko do zera.
Przepraszam za <offtopic>
Mago pisze:Ja nawet raz na jakiś czas te miski wyparzam <lol>
Ja wyparzam raz w tygodniu i codziennie myję miseczki. Mąż się śmieje, że w razie braku talerzy to wie, skąd może bez obaw jeść <lol> .
Jak Bentley zje całą suchą karmę to miseczka jest "tłusta" i mam opory nałożyć do niej jedzenie bez wcześniejszego jej umycia.
Mago pisze:Ja nawet raz na jakiś czas te miski wyparzam <lol>
Ja wyparzam raz w tygodniu i codziennie myję miseczki. Mąż się śmieje, że w razie braku talerzy to wie, skąd może bez obaw jeść <lol> .
Jak Bentley zje całą suchą karmę to miseczka jest "tłusta" i mam opory nałożyć do niej jedzenie bez wcześniejszego jej umycia.