Yollu, każdy kompromis cieszy, ja wiem, że nie zawsze się da, stąd moje

, bo na pytanie muszę odpowiedzieć zgodnie z prawdą, ale ja cieszę się zawsze na dodatkowe kuwety, nawet, jeśli nie mogą stanąć zbyt daleko od siebie.
oleena pisze:Mam pytanie, być może naiwne, więc proszę się nie śmiać <oops> ale nie za bardzo rozumiem czemu dla kotów dwie kuwety stojące obok siebie to w rzeczywistości jedna kuweta? Przecież są to dwie powierzchnie i dwa oddzielne wejścia. Bardzo bym prosiła o wyjaśnienie
Chodzi o miejsca do zaznaczenia swojej obecności, niejako granice terytorium- nie chodzi o osobne pokoiki, a o różne miejsca, do "oznaczenia", bo kuweta spełnia i takie zadania

Normalnie, gdyby nie było w domu kuwet, kot wybrałby sobie (jeden kot!) dwa, trzy miejsca, które okresowo by zmieniał, do załatwiania swoich spraw, jakieś trzy odległe od siebie kąty. To nie znaczy, że w jednym miejscu siku, w drugim qpa (chociaż niektóre koty tak sobie dysponują toaletami). To może być wszystko w jednym miejscu, a po miesiącu wszystko w drugim miejscu. Kuweta narzuca miejsce do toalety, jest akceptowana przez kota, bo piasek, itp, kot szybko załapuje, że my chcemy, żeby to było TAM. Ale potrzeba "oznaczenia" jest i tak silna, i chodzi o to, żeby umożliwić kotu zaspokojenie jej, dlatego potrzebne są różne miejsca. Jeśli koty wchodzą do jednej kuwety, to pewnie to jest ta lepiej położona, lepiej zaznacz ich obecność w ich mniemaniu. O tym, jak ważnym strategicznie miejscem jest kuweta, świadczy fakt gremialnego przenoszenia się - wystarczy, że jeden kot zacznie załatwiać się w tej drugiej, pozostałe na ogół też koniecznie chcą tam zostawić swój ślad <lol>