Dziękujemy za kciuki:)Już po. O 15:00 był już z powrotem w domu:)Na początku delikatnie przymulony i taki biedny...Staraliśmy się dac mu dużo spokoju (Na ile to możliwe z 3-latka w domu)Ale już po chwili zaczął się kręcić ewidentnie za jedzeniem...Zaleceniem lekarza było wystawienie michy dopiero o 20:00.Nie wytrzymałam i dałam mu pół saszetki o 18:00...on tego nie zjadł, on to pożarł:)Myślałam, że trochę to go uspokoi i może się położy i pójdzie spać....ale tylko się ożywil:)Zaczal sie ładnie bawić, biegać..Ale cały czas szukając jedzenia. Pół godziny temu dałam mu kolejne pół saszetki...rzucił się na to jedzenie i zjadł bardzo szybko...I znowu szuka...I nie wiem.co robić???W planach miałam na tym dziś zakończyć...A rano już normalnie groszki do woli a mokre rano i wieczorem. Nie chce mu jakoś zaszkodzić, nie zwymiotowal..wszystko na razie jest ok.Chyba nic go nie boli ..wode ma ale nie pije.Tylko jest taki pobudzony..biega ,szuka ..raz z kosza na smieci go nawet wyciągnęłam...ech...czyta ktos o tej porze forum?Czekam na rady:):):)
Jaskier pisze: ↑22 maja 2020, 23:29
Czyta.
Ale nic nie poradzi bo już nie pamięta jak to było...
Może za to trzymać kciuki żeby szwy nie puściły podczas zabawy i żeby dał Wam się wyspać
Kocurom się szwy zakłada?
Cieszę że się udało wszystko i z Hopkiem w porządku. Dzielny kotek
Merlinek miał tylko popsikane sreberkiem. Pamiętam, że Luby z nim był, a ja wracałam później i jak byłam w domu, to był już prawie całkiem normalnie przytomny
Jak tam Hopek dziś?
Jaskier pisze: ↑22 maja 2020, 23:29
Czyta.
Ale nic nie poradzi bo już nie pamięta jak to było...
Może za to trzymać kciuki żeby szwy nie puściły podczas zabawy i żeby dał Wam się wyspać
Hopek długo jeszcze wczoraj miał szaleństwo w oczach ale dziś rano dostał już jedzonko jak należy i wrócił nasz "stary" Hopkins:)Czyli dużo śpi, spędza z nami czas i jest jak dawniej...aż ciężko uwierzyć, że wczoraj był "pod nożem ":)
Jutro jeszcze jedzie na zastrzyk antybiotyku i koniec tematu:)Ufff
Dziękujemy za kciuki:)