Richard Henry
- Kamila
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 3773
- Rejestracja: 04 gru 2015, 13:01
- Płeć: kobieta
- Skąd: Bydgoszcz
Re: Richard Henry
coś mi sie wierzyć nie chce że taka gaduła, nie może nakłonić Pańci na drugiego kota. Ja już bym się dla świętego spokoju zgodziła
- Jaskier
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 1747
- Rejestracja: 09 sty 2017, 18:55
- Płeć: mężczyzna
- Skąd: Szczecin
- Becia
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 10640
- Rejestracja: 22 lut 2012, 09:28
- Płeć: kobieta
- Skąd: opolskie
Re: Richard Henry
Witam przesympatycznego i niezwykle rozgadanego Ryśka
- margita
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 5567
- Rejestracja: 17 lut 2012, 14:04
- Płeć: kobieta
- Skąd: zachodniopomorskie
Re: Richard Henry
i ja witam ...
coś mi się zdaje, że będę tu u Was częstym gościem ... humorek będę sobie poprawiać ...
co do drugiego kota ...
jestem szczęśliwa, że mam dwa koty ... im wcześniej tym lepiej jeśli chodzi o dokocenie ... a jak rodzeństwo to już w ogóle łatwiej ...
ale musi to być decyzja przemyślana ... z pewnością większe koszty, więcej sprzątania ... ale też i więcej radości, miłości ... kotki muszą się jednak tolerować ... a nie zawsze tak jest ... tak aby żadne nie cierpiało z powodu dominacji tego drugiego. Więc z rodzeństwem pewnie zawsze łatwiej ...
Wiadomo ... jakby się pojawił drugi kotek to na 100% go pokochacie i problem niezdecydowania jednej ze stron zniknie szybko i bezpowrotnie.
Ja powiem tylko, że teraz już sobie nie wyobrażam aby był tylko jeden kotek. Mają różne charaktery, fajnie się ich obserwuje ... i jest dwa razy więcej śmiechu w domu ... nie mówiąc już o ich miłości
Ale przez długi czas miałam tylko jednego kotka i też byłam szczęśliwa ... u mnie decyzją do wzięcia drugiego kota było to, że kot bardzo cierpiał jak zostawał sam w domu podczas naszych wakacyjnych wyjazdów. Teraz nasze wyjazdy znosi o wiele, wiele lepiej ... zawsze to ktoś kręci się po domu
no niestety i ja nie pomogę w decyzji ... to bardzo indywidualna sprawa ...
coś mi się zdaje, że będę tu u Was częstym gościem ... humorek będę sobie poprawiać ...
co do drugiego kota ...
jestem szczęśliwa, że mam dwa koty ... im wcześniej tym lepiej jeśli chodzi o dokocenie ... a jak rodzeństwo to już w ogóle łatwiej ...
ale musi to być decyzja przemyślana ... z pewnością większe koszty, więcej sprzątania ... ale też i więcej radości, miłości ... kotki muszą się jednak tolerować ... a nie zawsze tak jest ... tak aby żadne nie cierpiało z powodu dominacji tego drugiego. Więc z rodzeństwem pewnie zawsze łatwiej ...
Wiadomo ... jakby się pojawił drugi kotek to na 100% go pokochacie i problem niezdecydowania jednej ze stron zniknie szybko i bezpowrotnie.
Ja powiem tylko, że teraz już sobie nie wyobrażam aby był tylko jeden kotek. Mają różne charaktery, fajnie się ich obserwuje ... i jest dwa razy więcej śmiechu w domu ... nie mówiąc już o ich miłości
Ale przez długi czas miałam tylko jednego kotka i też byłam szczęśliwa ... u mnie decyzją do wzięcia drugiego kota było to, że kot bardzo cierpiał jak zostawał sam w domu podczas naszych wakacyjnych wyjazdów. Teraz nasze wyjazdy znosi o wiele, wiele lepiej ... zawsze to ktoś kręci się po domu
no niestety i ja nie pomogę w decyzji ... to bardzo indywidualna sprawa ...
- asiak
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 14463
- Rejestracja: 27 kwie 2012, 11:28
Re: Richard Henry
Cześć przystojniaczku
-
- Posty: 42
- Rejestracja: 11 wrz 2017, 13:36
- Płeć: M
- Skąd: B
Re: Richard Henry
Dzień dobry Moim Drogim Czytelniczkom oraz Tobie, Jaskier.
Z olbrzymią przyjemnością czytam Wasze kolejne wpisy, za które uprzejmie dziękuję.
Już się trochę poznaliśmy, zatem opowiem Wam o moich przygodach w sypialni, a w zasadzie o ich przykrym zakończeniu.
Otóż, w sypialni rodzicieli znajdują się bardzo sympatyczne drapaki na ścianie. Przyznaję, iż ich umiejscowienie jest bardzo dziwne, ale domyślam się, że to tylko dlatego, aby urządzić mi dodatkowe zajęcia gimnastyki. Z wielką chęcią uczestniczę w tych zajęciach. Polegają one na tym, aby wspiąć się jak najszybciej na biurko, a z niego już prosta droga do tych świetnych drapaków. Barierą, właściwym określeniem powinno być barierką, jest wyłącznie wysokość, na której są zawieszone.
Nie mam jednak z tym większych problemów. Staję na dwóch łapkach, prostuję się, naprężam i łapką sięgam drapaka. Nawet nie domyślacie się, jakie to jest przyjemne w dotyku, tj. drapaniu! No to ja wiercę tam pazurem i wiercę. Powstają jakieś dziury, ale przyznam, że mało znaczące. Zabawa w każdym razie jest przednia!
Wszystko do czasu. Pańcia, kiedy zobaczyła moją wzmożoną aktywność w zajęciach gimnastyki, zaczęła się denerwować i nasłała na mnie ojca. A ojciec wiadomo, persona bardzo nerwowa, coś tłumaczył, że to jednak nie drapak. No to ja, dawaj z nim, w dyskusję. - Jak nie drapak, jak drapak. I lecę dalej swoją trasą. Ba-bach skok na biurko i do drapaka. I wiercę, i pokazuję mu, jaka to wyborna zabawa.
Nie poznał się na niej. Chyba mi zazdrościł. Zaczął przede mną zamykać sypialnię. Wyobrażacie sobie? Prawdziwy skandal. Ale nie bójcie się o moją formę i aktywność w zajęciach gimnastyki. Na oku mam już nowy przyrząd - drabinki, ale o tym w kolejnym wpisie. Opowiem też o tym, jak polubiłem grę na konsoli, choć ojciec nie chce mnie dopuścić do pada. Ciągle powtarza: zaraz przyjdzie Twoja kolej, musisz poczekać. No to ja czekam i wpatruję się w TV, oczekując swojej szansy.
To na razie na tyle Moje Drogie Czytelniczki i Ty, Jaskier. Jestem w kontakcie z Waszymi podopiecznymi i wszystkim życzę miłego dnia!
W tle moje drapaki:
Wieeeelkie mi halo.
Z olbrzymią przyjemnością czytam Wasze kolejne wpisy, za które uprzejmie dziękuję.
Już się trochę poznaliśmy, zatem opowiem Wam o moich przygodach w sypialni, a w zasadzie o ich przykrym zakończeniu.
Otóż, w sypialni rodzicieli znajdują się bardzo sympatyczne drapaki na ścianie. Przyznaję, iż ich umiejscowienie jest bardzo dziwne, ale domyślam się, że to tylko dlatego, aby urządzić mi dodatkowe zajęcia gimnastyki. Z wielką chęcią uczestniczę w tych zajęciach. Polegają one na tym, aby wspiąć się jak najszybciej na biurko, a z niego już prosta droga do tych świetnych drapaków. Barierą, właściwym określeniem powinno być barierką, jest wyłącznie wysokość, na której są zawieszone.
Nie mam jednak z tym większych problemów. Staję na dwóch łapkach, prostuję się, naprężam i łapką sięgam drapaka. Nawet nie domyślacie się, jakie to jest przyjemne w dotyku, tj. drapaniu! No to ja wiercę tam pazurem i wiercę. Powstają jakieś dziury, ale przyznam, że mało znaczące. Zabawa w każdym razie jest przednia!
Wszystko do czasu. Pańcia, kiedy zobaczyła moją wzmożoną aktywność w zajęciach gimnastyki, zaczęła się denerwować i nasłała na mnie ojca. A ojciec wiadomo, persona bardzo nerwowa, coś tłumaczył, że to jednak nie drapak. No to ja, dawaj z nim, w dyskusję. - Jak nie drapak, jak drapak. I lecę dalej swoją trasą. Ba-bach skok na biurko i do drapaka. I wiercę, i pokazuję mu, jaka to wyborna zabawa.
Nie poznał się na niej. Chyba mi zazdrościł. Zaczął przede mną zamykać sypialnię. Wyobrażacie sobie? Prawdziwy skandal. Ale nie bójcie się o moją formę i aktywność w zajęciach gimnastyki. Na oku mam już nowy przyrząd - drabinki, ale o tym w kolejnym wpisie. Opowiem też o tym, jak polubiłem grę na konsoli, choć ojciec nie chce mnie dopuścić do pada. Ciągle powtarza: zaraz przyjdzie Twoja kolej, musisz poczekać. No to ja czekam i wpatruję się w TV, oczekując swojej szansy.
To na razie na tyle Moje Drogie Czytelniczki i Ty, Jaskier. Jestem w kontakcie z Waszymi podopiecznymi i wszystkim życzę miłego dnia!
W tle moje drapaki:
Wieeeelkie mi halo.
- yamaha
- Genius Loci
- Posty: 23442
- Rejestracja: 01 maja 2012, 14:02
- Płeć: F
- Skąd: France
Re: Richard Henry
No DRAPAKI, musowo DRAPAKI i to jakie przednie, w sam raz dla kocich pazurkow !
Zupelnie nie rozumiem o co to cale halo
- joakar
- Posty: 1097
- Rejestracja: 12 lut 2016, 08:44
- Płeć: kobieta
- Skąd: Kwidzyn
Re: Richard Henry
Musisz się koteczku uzbroić w cierpliwość. Jeszcze trochę i sobie Starych wychowasz.
- Kamila
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 3773
- Rejestracja: 04 gru 2015, 13:01
- Płeć: kobieta
- Skąd: Bydgoszcz
Re: Richard Henry
Bardzo fajne te drapaki, nic a nic się tobie, Rysiu nie dziwię, że cię swędzą do nich pazurki. A ze swoim Pańciostwem to faktycznie masz trochę przechlapane, najpierw zakładają drapaki, potem nie pozwalają korzystać , dziwni jacyś
- asiak
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 14463
- Rejestracja: 27 kwie 2012, 11:28
Re: Richard Henry
Jakiś dziwnych tych rodziców masz Nic, a nic się nie znają